Według słownikowego ujęcia cynizm jest postawą charakteryzującą się brakiem wiary w altruizm i podważaniem ogólnie przyjętych wartości. Przez dekady społeczeństwa nie miały wątpliwości, że cynizm w polityce jest zjawiskiem negatywnym, wartym potępienia. Polityczni cynicy najczęściej ukrywali się ze swoim podejściem do rzeczywistości i obawiali się publicznego obnażenia ich prawdziwej natury. Jednak polityka Federacji Rosyjskiej wprost obiera cynizm jako fundament działania.
Dziennikarka Ksenia Kirillowa wprost pisze o rosyjskim “cynizmie ideologicznym” tak go charakteryzując: “To właśnie to uderzające połączenie ideologii i cynizmu, a raczej cynizmu podniesionego do rangi ideologii, stało się znakiem rozpoznawczym reżimu Putina. Oczywiście, wszystkie systemy totalitarne charakteryzują się dwójmyśleniem, ale być może nigdy dotąd cynizm nie był fundamentem systemu poglądów, a jedynie jego ukrytym następstwem. Im bardziej jawne i bezczelne stają się kłamstwa Kremla, tym więcej ludzi przyjmuje właśnie ten rodzaj świadomości – nie zastraszonych filistrów, nie zbłąkanych idealistów, lecz świadomych cyników.” Ciekawe, że tak rozumiany cynizm łączy też z ustanowieniem “kultu geopolityki”, który dawno przekroczył rosyjskie granice i silnie jest też obecny w Polsce.
Cynizm wprost jest obecny w wypowiedziach moskiewskich przywódców. On pozwala na sięganie po bezgraniczne kłamstwo i pozwala na kpiące wypowiedzi o ludzkim życiu. Kolejny raz dał tego przykład Putin, który komentując atak na Kijów 17 czerwca 2025 roku, w którym życie straciło 28 osób stwierdził: “Gdyby wasi dziennikarze widzieli całe dzielnice mieszkalne zniszczone naszymi pociskami, nie byliby w stanie nic o tym powiedzieć. Nie przeżyliby. Gdyby cokolwiek widzieli, widzieliby to z boku. Atak nie był skierowany na dzielnice mieszkalne, lecz na obiekty kompleksu obronno-przemysłowego.” Powiedział te słowa wprost do zagranicznych dziennikarzy podczas Petersburskiego Forum Ekonomicznego. Putin oczywiście zna fakty, nie ma możliwości, żeby nie widział zdjęć, filmów ukazujących zniszczone bloki mieszkalne, śmierć zwykłych mieszkańców Kijowa. Putin nie widzi potrzeby nawet próby wytłumaczenia skutków ataku – na przykład pomyłką, złą identyfikacją celów (często robią to inni propagandyści działający na rzecz Kremla). Rosyjski przywódca z pełną pogardą dla życia, z ironicznym uśmiechem na twarzy po prostu stwierdza, że to było uderzenie w obiekty militarne.
Czego jednak miałby się obawiać publicznie wypowiadając cyniczne kłamstwa? Putin dobrze wie, że ten język od dawna przynosi mu profity we własnym społeczeństwie i nie szkodzi za granicą – czyż inaczej kłamał o Czeczeni, Gruzji, o opozycji we własnym kraju? Świat nie zareagował na jego cyniczne kłamstwo w agresji przeciwko Ukrainie, czyli zaprzeczanie obecności rosyjskich żołnierzy na Krymie w lutym 2014 roku i przeprowadzenia militarnej operacji zajęcia Krymu. Opowieść o zielonych ludzikach, możliwości kupowaniu mundurów w każdym sklepie pozostała bezkarna. To było pierwotne kłamstwo w sprawie agresji na Ukrainę (inne, wcześniejsze kłamstwa, przy tym bledną).
Cynizm zakłada też możliwość przedstawiania dowolnej wersji w każdej sprawie. Dlatego rosyjska propaganda produkowała sprzeczne ze sobą wersje zestrzelenia samolotu pasażerskiego lotu MH17 w lipcu 2014 roku nad Donbasem, dlatego raz może “wspierać” Polskę w jej sporze historycznym z Ukrainą, a innym razem oskarżać Polskę razem z Ukrainą o nazizm, faszyzm.
Dlatego rosyjskie służby mogą wspierać różne strony konfliktów politycznych i ideologicznych w innych krajach w tej samej sprawie. Cynicznie bowiem zależy im na samym konflikcie, a nie na zwycięstwie określonego stanowiska. Przykłady takich zjawisk wielokrotnie wskazywaliśmy i mówi o nich polski profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Niestety do cynizmu świetnie pasuje populizm, a ten coraz częściej gości na demokratycznych salonach państw zachodnich. Jest to ścieżka na której mogą spotykać się formacje dążące do zniszczenia demokracji zachodniej, środowiska, które z rosją chcą robić interesy i skorumpowani zachodni politycy.
PB



