Ostatnimi czasy w przestrzeni informacyjnej coraz częściej rozważa się temat, czy Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie broń defensywną. Wydanie Wall Street Journal  jeszcze 31 lipca br, powołując się na przedstawicieli amerykańskiej administracji poinformowało: Pentagon oraz Departament Stanu USA opracowały już plan dostaw na Ukrainę pocisków przeciwpancernych oraz innych rodzajów broni.

Później, 4 sierpnia, NBC News, powołując się na źródła w Departamencie Obrony Stanów Zjednoczonych, opublikowało informację o tym, że Pentagon rzeczywiście rekomendował administracji Białego Domu przekazanie Ukrainie przenośnych systemów przeciwpancernych Javelin.

Zrzut ekranu ze strony NBC News

A już 5 sierpnia doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. bezpieczeństwa narodowego Herbert McMaster  w wywiadzie dla MSNBC oznajmił, że udzielenie Ukrainie pomocy w walce z agresją rosyjską leży w interesach Stanów Zjednoczonych. Agresję Rosji nazwał natomiast „niebezpieczną”, oraz podkreślił, że wszyscy, włącznie z Donaldem Trumpem rzeczywiście są świadomi natury rosyjskiego reżimu.

W rosyjskich i prorosyjskich mediach idea przekazania broni rzecz jasna wsparcia nie ma. Wspomniane media na wszelkie sposoby starają się wręcz zdyskredytować ten pomysł, publikując przykładowo, takie artykuły jak „Ukrainie na Donbasie już nic nie pomoże, nawet <<cudowna broń>> USA”.

Zrzut ekranu ze strony Agencji informacyjnej Charków

 

W amerykańskich mediach również ukazują się artykuły krytykujące ideę wsparcia dla Ukrainy . W National Review opublikowano artykuł „Don’t Arm Ukraine” („Nie uzbrajajcie Ukrainy„), w którym autor twierdzi, że dostarczanie broni na Ukrainę teraz, ma jeszcze mniej sensu niż dwa lata temu.

Zrzut ekranu ze strony National Review

 

Z wspomnianego materiału dowiadujemy się, że „Rosja jest na tyle silna”, że nawet pomoc Stanów Zjednoczonych nie będzie mogła stać się czynnikiem powstrzymującym. Przecież władze rosyjskie „już udowodniły swą gotowość do strat żołnierzy w walkach trwających dwadzieścia lat działań wojennych w Czeczenii”.

Autor tego artykułu w National Review dopuszcza się wielu błędów faktograficznych. Przykładowo podaje rok 2015 jako datę aneksji Krymu przez Rosję. Chociaż parlament ukraiński oficjalnie ogłosił dzień 20 lutego 2014 roku początkiem tymczasowej okupacji Krymu przez Rosję. A 16 marca 2014 na terenach Krymu zorganizowano pseudoreferendum w sprawie przyszłości półwyspu, po którego sfałszowaniu Rosja anektowała Krym. Społeczność międzynarodowa – Zgromadzenie Ogólne ONZ oraz inne organizacje międzynarodowe – również nie uznały prawomocności tego referendum.

Autor przekonuje, że aneksja Krymu była dla Rosji krokiem wymuszonym, sprowokowanym „wspieranym przez Zachód puczem”. Pokrywa się to właściwie z oficjalną wersją Kremla w tej sprawie.

Przy okazji – ten „naukowy artykuł” wywołał całą falę uwag, żartów i komentarzy na Twitterze, ale nawet po nich autor nie zmienił w tekście artykułu błędnej daty aneksji Krymu przez Rosję.

Zrzut ekranu ze strony National Review

Czytelnicy, jeszcze przed tym gdy autor poprawił część błędów, zrobili zrzuty z ekranu ilustrujące kolejny błąd faktograficzny. Budując analogię z Gruzją, autor wskazuje, że Saakaszwili rzekomo „naraził swój kraj na niebezpieczeństwo w 2007 roku”, mając na myśli prawdopodobnie kwestię możliwego zbliżenia Gruzji z NATO oraz idącą w ślad za tym agresję Rosji przeciwko Gruzji.

Jednak referendum, na którym 77 procent obywateli gruzińskich wypowiedziało się za przystąpieniem do NATO, zostało przeprowadzone 5 stycznia 2008 roku. W lutym tegoż roku prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili skierował do Sekretarza generalnego NATO list, w którym wskazał na gotowość strony gruzińskiej do przystąpienia do realizacji Planu działań przygotowawczych, zmierzając do członkostwa w NATO. Ponownie te dążenia zostały potwierdzone na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku.  A wojna rosyjsko – gruzińska rozpoczęła się na tle zbrojnego konfliktu w Osetii Południowej już w sierpniu tego samego roku.

 

Zrzut ekranu z postem Casey Micheil w Twitterze

 

Oprócz tego, z charakterystycznymi błędami podano imię i nazwisko byłego prezydenta – „Mikhail Sakashvilli” zamiast „Mikheil Saakashvili”.

Trzecia błędna data w artykule – rok 2015, którym autor datuje przedterminowe wybory prezydenckie na Ukrainie. I właśnie one rzekomo były początkiem “przewrotu antydemokratycznego”, który wspierały Stany Zjednoczone.

Po pierwsze, wybory przedterminowe na Ukrainie miały miejsce 25 maja 2014 roku. Po drugie, wybory na Ukrainie przeprowadzono zgodnie z obowiązującym prawem oraz międzynarodowymi standardami demokratycznymi. Wyniki uznano za prawdziwe, a wykroczeń, które miałyby wpływ na wynik końcowy – nie odnotowano.

 

Zrzut ekranu ze strony National Review

 

Autor artykułu również uważa, że pomysł z przekazaniem broni sprowokuje „nacjonalistów ukraińskich do nieprzemyślanych działań”. Naczelny dowódca sił NATO w Europie, amerykański generał Curtis Scaparrotti oznajmił, że separatyści otrzymują najbardziej nowoczesną broń rosyjską i otrzymują wsparcie ze strony rosyjskich doradców wojskowych. Teraz pomysł polega na tym, aby rakietowymi pociskami przeciwpancernymi, a potencjalnie również przeciwlotniczymi uzbroić jednostki wojskowe, znajdujące się w głębi terenów Ukrainy, a nie na pierwszej linii. I jest przekonany, że skuteczna broń w ich rękach będzie pełniła funkcję czynnika powstrzymującego.

Oprócz tego, jak informuje The Wall Street Journal, w wypadku nieodpowiedniego wykorzystania tej broni przez Ukrainę, Waszyngton pozostawia sobie prawo jej wycofania.

Specjalny przedstawiciel USA ds. Ukrainy Kurt Volker także jest przekonany, ze taki krok pomoże Ukrainie w zmianie nastawienia Kremla. Volker oznajmił, że „broń defensywna pomogłaby Ukrainie w obronieniu się. I faktycznie mogłaby pomóc powstrzymać agresję rosyjską względem Ukrainy”.

W mediach prorosyjskich spekuluje się na temat tego, że przekazanie Ukrainie broni jest prowokacją ze strony USA, skierowaną na zerwanie mińskiego procesu pokojowego. Kurt Volker temu zaprzecza.

Zrzut ekranu ze strony RIA Nowosti Ukraina