We wrześniu były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew obchodził 60. urodziny i z okazji tej okrągłej rocznicy został odznaczony Orderem „Za zasługi dla Ojczyzny” IV stopnia. Inne klasy tego orderu otrzymał w latach 2005, 2015 i 2020. Dzisiaj świat rzadko wspomina polityczne zasługi prezydenta Miedwiediewa, za to nieustannie dyskutuje o jego wypowiedziach na Telegramie: polityk bezustannie obraża tam swoich oponentów i z przerażającą regularnością grozi wojną nuklearną.
Miedwiediew i Putin
Kariera polityczna Dmitrija Miedwiediewa rozpoczęła się pod koniec lat 80. w Leningradzie (obecnie Sankt Petersburgu) i jest ściśle związana z pracą u ówczesnego mera miasta, Anatolija Sobczaka. Tam poznał Władimira Putina, który dziesięć lat później zaprosił go do Moskwy na stanowisko zastępcy szefa Aparatu Rządu. Następnie przyszły nominacje do Administracji Prezydenta oraz na stanowisko wicepremiera.
W 2007 roku, przy wsparciu kończącego swoją drugą kadencję Władimira Putina, Dmitrij Miedwiediew został kandydatem na prezydenta i w marcu 2008 roku odniósł zwycięstwo, uzyskując 70,28% głosów. W 2012 roku nie ubiegał się o reelekcję i ustąpił miejsca Władimirowi Putinowi. Ta polityczna „roszada” była Putinowi niezbędna, aby ominąć obowiązujące wówczas ograniczenie konstytucyjne, limitujące sprawowanie władzy do dwóch kadencji z rzędu.
Jako głowa państwa Miedwiediew zapisał się w pamięci społeczności międzynarodowej konfliktem zbrojnym z Gruzją, w wyniku którego Tbilisi utraciło kontrolę nad Abchazją i Osetią Południową, a Rosja uznała ich niepodległość. Rosjanie zapamiętali zaś Miedwiediewa jako prezydenta, który zniósł zmianę czasu na letni i zimowy oraz zredukował liczbę stref czasowych w Federacji Rosyjskiej.
Po odejściu ze stanowiska prezydenta Miedwiediew nie wypadł z politycznej orbity Putina: pełnił funkcję premiera i kierował prokremlowską partią „Jedna Rosja”. Od 2020 roku zajmuje stanowisko Zastępcy Przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa, utworzone specjalnie dla niego, gdyż wcześniej taka funkcja w strukturze państwa nie istniała.
Miedwiediew i Telegram
Wraz z rozpoczęciem specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie Miedwiediew stał się jednym z najbardziej widocznych rzeczników rosyjskich władz. Większość swoich oświadczeń i rozważań publikuje na osobistym kanale w serwisie Telegram, który założył dopiero w marcu 2022 roku – już po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Miedwiediew komentuje przebieg inwazji, sankcje, relacje Rosji z Zachodem, a także ocenia działania polityków europejskich i amerykańskich. Styl jego wypowiedzi ostro kontrastuje z oświadczeniami innych przedstawicieli rosyjskiego establishmentu; towarzyszą mu wyszukane, często wręcz wulgarne epitety pod adresem przeciwników, takie jak „termojądrowi degeneraci”, „krwawe klauny” czy „nieumyci chłopi”.
Rosyjski dziennik „Kommiersant” z okazji jubileuszu Miedwiediewa przeanalizował jego wkład leksykalny w narrację obronną Rosji i opracował dla wszystkich chętnych generator „właściwie dobranych zwrotów do wrogów” w stylu byłego prezydenta.

Miedwiediew twierdzi, że kanał na Telegramie prowadzi samodzielnie. „Tylko ja mogę robić takie rzeczy, mam na to wyłączność” – oświadczył podczas spotkania z pisarzami tworzącymi literaturę o SWO. Według niego celem kanału jest pokazanie obywatelom, że kierownictwo kraju ocenia bieżącą sytuację mniej więcej tak samo, jak oni.
Kanał Dmitrija Miedwiediewa obserwuje około 1,8 mln użytkowników, ale zasięg jego publikacji jest znacznie szerszy: każdy post generuje około 4 mln odsłon. Wpisy Miedwiediewa są często cytowane przez media rosyjskie i zagraniczne oraz omawiane przez polityków w Rosji i poza jej granicami. Półtora roku temu powstała anglojęzyczna wersja kanału. „Specjalnie dla Anglosasów postanowiłem stworzyć oddzielny zasób. Niech się cieszą” – napisał Miedwiediew, dołączając do linku grafikę czaszki przypominającą portret prezydenta USA Joe Bidena.

Miedwiediew i atak nuklearny
Wojna nuklearna to prawdopodobnie ulubiony „straszak” Dmitrija Miedwiediewa. Nazywa on broń jądrową „spoiwem Rosji”, a wśród światowych stolic, którym groził atakiem, znalazły się Waszyngton, Paryż i Londyn. Po decyzji USA o zezwoleniu Ukrainie na użycie amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu do ataków na cele wojskowe na terytorium Rosji, Miedwiediew zapowiedział nadejście III wojny światowej.
Zachodni politycy reagują na słowa Miedwiediewa przeważnie z ironią. Rzecznik służb dyplomatycznych UE Peter Stano zasugerował wcześniej, że Miedwiediew ma problemy natury psychicznej, a swoimi oświadczeniami po prostu „publicznie ogłasza swoją diagnozę”, próbując zwrócić na siebie uwagę.
Czasami jednak wypowiedzi Miedwiediewa prowadzą do niekorzystnych dla Rosji konsekwencji dyplomatycznych. Tak stało się latem 2025 roku, kiedy doszło do spięcia między Miedwiediewem a urzędnikami amerykańskimi. Spór rozpoczął się po tym, jak Donald Trump skrócił do 10–12 dni termin na osiągnięcie postępów w rozwiązaniu konfliktu w Ukrainie. Po upływie tego ultimatum prezydent USA zagroził nałożeniem wtórnych ceł na Moskwę i jej partnerów handlowych. Miedwiediew napisał wówczas w mediach społecznościowych, że Rosja nie jest Iranem ani Izraelem, by stawiać jej ultimatum, a każde takie żądanie uznał za krok w kierunku wojny z USA. Trump odparł, że były prezydent Rosji „wkracza na bardzo niebezpieczny teren” i powinien „ważyć słowa”, a następnie oświadczył, że z powodu wypowiedzi Zastępcy Przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa FR nakazał rozmieszczenie dwóch atomowych okrętów podwodnych „w odpowiednich regionach”. W odpowiedzi Miedwiediew opublikował mem o „łodzi podwodnej na stepach Ukrainy”.
Dziennikarze wielokrotnie próbowali ustalić, na ile prawdziwe są doniesienia, że kontrowersyjne publikacje Miedwiediewa powstają, gdy nie jest on „całkiem trzeźwy”, i że generalnie często znajduje się w takim stanie. Serwis śledczy „Projekt” ujawnił na przykład, że w wolnym czasie Miedwiediew zajmuje się produkcją bimbru. Z kolei The Insider ustalił, że pomimo sankcji do Rosji nadal docierało wino z włoskich winnic Miedwiediewa, przy czym daty dostaw w zastanawiający sposób korelowały z terminami jego skandalicznych publikacji.
OS



