Początek nowej fazy rosyjskiej agresji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. miał istotne znaczenie z perspektywy geostrategicznego położenia Białorusi. Dla reżimu Łukaszenki palącą kwestię stanowiła gwałtowna eskalacja konfliktu i konieczność zajęcia zdecydowanego stanowiska wobec rosyjskich działań. Należy podkreślić, że reżim Łukaszenki otwarcie wspierał Federację Rosyjską od samego początku inwazji, udostępniając infrastrukturę wojskową i cywilną, przez co ułatwił rosyjskie ataki rakietowe na terytorium Ukrainy i inwazję lądową na jej stolicę.

Ponadto Łukaszenka umiejętnie propagował narrację Kremla o motywach rosyjskiego ataku na Ukrainę, zręcznie przeplatając ją z sytuacją na Białorusi. W przemówieniu wygłoszonym 22 lutego 2022 r., tuż przed rosyjską agresją, Łukaszenka oskarżył Zachód o zamiar wywołania wojny i wezwał władze Ukrainy do przeciwstawienia się wpływom zewnętrznym. Insynuował również, że wojska polskie i litewskie mogą potencjalnie zaatakować siły rosyjskie, tym samym deklarując chęć zabezpieczenia granic państwa przed rzekomą inwazją z Zachodu.

Wspomniane bezpodstawne oskarżenia były wielokrotnie powtarzane po wybuchu nowej fazy rosyjskiej agresji. 24 lutego 2022 r. podczas spotkania z przedstawicielami ministerstw Łukaszenka zapewnił, że Białoruś nie pozwoli zaatakować rosyjskich cywilów, sugerując, że Polska i Litwa mogą planować atak na Rosję przez terytorium Białorusi. Podobnie w przemówieniach 27 lutego i 1 marca 2022 roku podkreślał, jak skutecznie udaremnił tzw. „blitzkrieg” w 2020 r., którego celem było rzekomo podważenie białoruskiej niepodległości. Propaganda państwowa eksponowała wyjątkowe zasługi Łukaszenki na rzecz stabilizacji sytuacji w państwie i regionie. On sam niejednokrotnie akcentował, że stłumienie „nacjonalistycznego szaleństwa” w 2020 roku, uchroniło jego kraj przed podzieleniem losu Ukrainy – cynicznie sugerował, że jego represje wobec społeczeństwa obywatelskiego zapobiegły wybuchowi wojny na Białorusi. Przekonywał, że rozwiązanie konfliktu ukraińsko-rosyjskiego może nastąpić wyłącznie bez udziału Zachodu i wezwał Ukraińców do poszukiwania alternatyw dla krwawego rozlewu bratniej krwi, sugerując konieczność pójścia na ustępstwa wobec Federacji Rosyjskiej, zwłaszcza poprzez „demilitaryzację”, deklarację neutralności i rezygnację z ambicji przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. W innym przypadku Ukraina może podzielić los Japonii, przez co dawał do zrozumienia, że może zostać zaatakowana bronią jądrową. 

Rzekome zagrożenie ze strony Ukrainy i Sojuszu Północnoatlantyckiego uzasadnia pośrednie zaangażowanie Białorusi w rosyjską agresję na Ukrainę, co miało zapobiec rzekomemu atakowi ze strony Ukrainy. Zaangażowanie to przejawia się nie tylko we wspomnianym udostępnieniu infrastruktury wojskowej i cywilnej, ale także transferze broni i amunicji do Rosji, remoncie uszkodzonego sprzętu itp. Jednocześnie promowany w mediach białoruskich obraz zagrożenia ze strony NATO służy racjonalizacji niechęci do rozmieszczenia białoruskich wojsk bezpośrednio na Ukrainie. Warto jednak zauważyć, że Łukaszenka wielokrotnie wskazywał, że może rozważyć taki sposób działania, jeśli okoliczności tego będą wymagały. Na przykład 17 czerwca 2022 r. zapewnił o możliwości odpowiedzi na rysujące się na horyzoncie niebezpieczeństwo „otoczenia przez Polaków”, odnosząc się do rzekomej, planowanej przez Polskę aneksji zachodniej Ukrainy. 

Widmo aneksji zachodniej Ukrainy i Białorusi oraz skutki wsparcia Ukrainy

Władze Białorusi od 2020 r. stosują taktykę wzbudzania społecznych obaw w związku z rzekomo agresywnymi zamiarami zachodnich sąsiadów, w tym z jakoby możliwą aneksją zachodniej Białorusi przez Polskę. Propagowanie obaw związanych z rzekomym atakiem Zachodu łączy się z oskarżeniami o imperialistyczne aspiracje Polski. Powracającym tematem białoruskich mediów jest kwestia wzmocnienia polskich sił zbrojnych poprzez pozyskanie nowoczesnego uzbrojenia, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. Biełta (Białoruska Państwowa Agencja Informacyjna) wielokrotnie publikowała treści poddające w wątpliwość zasadność takich zakupów. Zgodnie z zapewnieniami agencji, zakup przez Polskę zaawansowanego uzbrojenia nie powinien być tłumaczony wyłącznie przez rzekome zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej, gdyż Polska jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, co zapewnia jej bezpieczeństwo. Prawdziwym motywem wzmocnienia armii ma być chęć aneksji terytoriów zachodniej Ukrainy i potencjalnie Białorusi.

Kolejnym wątkiem obecnym w białoruskiej narracji propagandowej była krytyka wsparcia militarnego okazywanego przez Polskę Ukrainie oraz związane z nią sugestie, że takie działania mogą skutkować bezpośrednim uwikłaniem Polski w wojnę z Federacją Rosyjską. Pomoc wojskowa udzielana przez Polskę jest przedstawiana jako mało efektywna w obecnych warunkach wojennych. Twierdzi się, że Polska wysyła na Ukrainę przestarzały lub wadliwy sprzęt, taki jak np. karabinki Grot oraz że nowoczesne ciężkie czołgi zachodnie nie sprawdzą się w trudnych warunkach terenowych na wschodzie i południu Ukrainy.

Dodatkowo podkreślono finansowy aspekt wsparcia Polski dla Ukrainy, znacząco wyolbrzymiając jego skalę. Sugerowano, że polskie władze przeznaczyły w sumie 103 mld USD na wsparcie Ukrainy, w tym na pomoc ukraińskim uchodźcom w Polsce i wsparcie armii ukraińskiej. Wszystko to dzieje się w czasie rzekomego kryzysu gospodarczego, który miał ulec pogłębieniu na skutek rosnących cen surowców węglowodorowych i wysokiej inflacji. Dodajmy, że wątek trudnej sytuacji ekonomicznej Polski i innych państw Unii Europejskiej, stanowiący bezpośrednią konsekwencje wojny i sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję i Białoruś, często przewija się przez białoruskie media. Towarzyszą im materiały o Polakach, których bieda zmusiła do wyjazdu na Białoruś w celu zakupu podstawowych produktów spożywczych.

Oczernianie Polski na arenie międzynarodowej i kontynuowanie działań hybrydowych

Białoruskie zarzuty o wrogie działania przypisywane Polsce są ściśle związane z toczącym się sporem dotyczącym sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Białoruś od 2021 r. prowadzi działania hybrydowe wymierzone w Polskę i państwa bałtyckie, dodatkowo prześladuje polską mniejszość i Kościół rzymskokatolicki. W odpowiedzi Polska zdecydowała się zamknąć przejścia graniczne w Kuźnicy Białostockiej 9 listopada 2021 r. oraz w Bobrownikach 10 lutego 2023 r. Dodatkowo od 1 czerwca 2023 r. zamknięto polskie przejścia graniczne z Białorusią dla białoruskiego i rosyjskiego ruchu towarowego.

Białoruskie służby w dalszym ciągu są zaangażowane w ułatwianie przemieszczania się migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki w kierunku granicy. Ponadto prowadzona jest kampania dezinformacyjna przedstawiająca konkretną narrację dotyczącą sytuacji na granicy. Warto zauważyć, że kontynuowany jest projekt „Polskie i litewskie zbrodnie wobec uchodźców: fakty i świadectwa” (dostępny na http://whitebook.by), a towarzysząca mu wystawa „Granica między życiem a śmiercią” zainaugurowana w Mińsku w marcu 2023 r., była eksponowana także w innych miastach białoruskich. Jej przesłanie było wyraźnie antyzachodnie i antypolskie. Polska była wprost oskarżana o łamanie praw człowieka i rasizm wobec osób z Afryki czy Bliskiego Wschodu, których rzekomo traktowano jako ludzi gorszej kategorii. Wielokrotnie cytowane były wypowiedzi m.in. Mateusza Piskorskiego, oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji, obwiniające Polskę o zbrodnie przeciwko migrantom oraz sugerujące istnienie masowych grobów migrantów wykopanych przez polskie służby w lasach przygranicznych.

Po zamknięciu przejścia granicznego w Bobrownikach obserwujemy eskalację oskarżeń reżimu białoruskiego zarówno pod adresem Polski, jak i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Egzemplifikacją tego trendu jest wystąpienie Alaksandra Łukaszenki z 31 marca br. Samozwańczy prezydent po raz kolejny oskarża Polskę o agresywne zamiary, poparte znaczącym wzrostem wydatków na broń w ostatnich miesiącach oraz rosnącą obecnością wojsk sojuszniczych. Co więcej, oskarżenia stają się coraz bardziej osobliwe, obejmując twierdzenia o próbach zorganizowania „pułków, flag lub legionów” z rzekomym celem wywołania zamachu stanu na Białorusi. Dodatkowo, jakoby przygotowywani są w Polsce „terroryści” gotowi do dokonania aktów sabotażu na terytorium Białorusi, a władze Polski tworzą „komórki ekstremistyczne” z zamiarem prowadzenia nielegalnej działalności za wschodnią granicą.

4 kwietnia 2023 r. szef białoruskiego KGB gen. Iwan Tertel po raz kolejny oskarżył państwa bałtyckie, Polskę, Ukrainę oraz Czechy o współudział w próbie destabilizacji Białorusi. Konkretnie insynuował istnienie ośrodków rekrutacyjnych i szkoleniowych działających na terytoriach wyżej wymienionych państw, rzekomo mających przygotować bojowników do inicjowania działań mających na celu destabilizację Białorusi. W kontekście tych podnoszonych zagrożeń z Zachodu, Alaksandr Łukaszenka zwracał się niejednokrotnie z prośbą do Rosji o dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa. Postulaty Łukaszenki wydają się zastanawiające, biorąc pod uwagę, że takie gwarancje są już zapisane w Porozumieniu o utworzeniu Państwa Związkowego oraz w traktacie taszkienckim. 

Z problemem gwarancji bezpieczeństwa łączyło się zapowiedziane przez Władimira Putina 25 marca 2023 r. rozmieszczenie na terytorium Białorusi taktycznej broni jądrowej, Mimo deklaracji Łukaszenki mało prawdopodobne jest, by Białoruś miała istotny wpływ na potencjalne wykorzystanie tej broni. Domaganie się gwarancji bezpieczeństwa może wynikać z obaw związanych z potencjalnym użyciem taktycznej broni jądrowej stacjonującej na Białorusi przeciwko Ukrainie, co może mieć istotne reperkusje dla stabilności reżimu Łukaszenki. Ponadto kwestia gwarancji bezpieczeństwa może być również powiązana z kwestią potencjalnego zaangażowania wojsk białoruskich w bezpośrednie działania bojowe na Ukrainie. W ten sposób Łukaszenka może starać się uchronić przed nieprzewidywalnymi konsekwencjami takich decyzji.

Paradoksalnie z tym kontekstem mogą być również powiązane ponawiane przez Łukaszenkę wezwania do zawieszenia broni na Ukrainie i rozpoczęcia negocjacji pokojowych. Niewykluczone, że jego apele służą jako środek do złagodzenia postrzeganego ryzyka eskalacji, co zmusiłoby Białoruś do zajęcia bardziej stanowczego stanowiska. Należy jednak wziąć pod uwagę możliwość, że celowe wyolbrzymianie zagrożenia ze strony państw zachodnich i wezwania do przyznania dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa mogą służyć jako taktyka kupowania czasu i dalszego opierania się rosyjskiej presji na większe zaangażowanie Białorusi w trwający konflikt z Ukrainą.

Nową eskalację aktywności białoruskiej propagandy przyniosło rozlokowanie na terytorium Białorusi najemników tzw. Grupy Wagnera, którzy pod koniec czerwca i na początku lipca 2023 r. opuścili terytorium Ukrainy i Rosji po tzw. „marszu sprawiedliwości” na Moskwę. Rozlokowanie ich na Białorusi miało miejsce po poufnych negocjacjach między buntownikami i władzami na Kremlu, w których uczestniczył Łukaszenka. Obawy związane z wykorzystaniem wagnerowców w działaniach hybrydowych przeciwko Polsce i państwom bałtyckim potęgował sam białoruski dyktator, który w czasie spotkania z W. Putinem w Petersburgu 23 lipca 2023 r. stwierdził, że wagnerowcy pragną wyjechać na Zachód, chcą „udać się na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa”, przez co sugerował, że mogą być wykorzystywani przeciwko Polsce, chociaż sam Łukaszenka twierdził, że zatrzymuje ich w centrum kraju, tak jak obiecał. W innych wypowiedziach samozwańczego prezydenta Białorusi brzmiał ton pojednawczy, o chęci porozumienia się z sąsiadami, których się nie wybiera, „gdyż są dani przez Boga”. Jednak intensyfikacja działań hybrydowych i rosnąca liczba migrantów nielegalnie przerzucanych przez granicę do Unii Europejskiej skutkowały decyzją Litwy o zamknięciu 16 sierpnia dwóch przejść granicznych z Białorusią. 

Wnioski

Od czasu sfałszowanych wyborów prezydenckich w 2020 roku białoruska propaganda delegitymizuje opozycję demokratyczną poprzez negowanie jej sprawczości. Zarzuca jej zdradę interesów narodowych, próbę destabilizacji państwa i działanie na rzecz „zagranicznych mocodawców”. W tych ramach propagandowych Polska i Litwa obok Stanów Zjednoczonych przedstawiane są jako główni geopolityczni przeciwnicy reżimu Łukaszenki, dążący do siłowego przejęcia władzy na Białorusi i eksploatacji jej zasobów.

Polska była wielokrotnie oskarżana w białoruskiej propagandzie o prowadzenie wojny hybrydowej przeciwko Białorusi, rzekomo opłacając opozycję, a także przedstawicieli mniejszości polskiej i Kościoła rzymskokatolickiego, którzy są przedstawiani jako „piąta kolumna”. Celem Polski jest rzekomo nie tylko przejęcie władzy na Białorusi, ale także aneksja zachodniej Białorusi i powrót do granic z 1939 r. – narracja podobna do propagowanej przez kremlowską propagandę, która rozpowszechnia dezinformację o rzekomych planach aneksji zachodniej Ukrainy przez Polskę.

Sztucznie wywołany kryzys na granicy polsko-białoruskiej ma na celu przede wszystkim wywarcie presji na Unię Europejską, aby złagodziła sankcje gospodarcze wobec Białorusi. Jednocześnie reżim Łukaszenki wykorzystał tę okazję do oczernienia polskich władz na arenie międzynarodowej. Białoruska propaganda obszernie relacjonowała rzekome przestępstwa popełnione przez polskie władze na migrantach próbujących nielegalnie przekroczyć granicę. Polska została oskarżona o łamanie podstawowych praw człowieka i lekceważenie międzynarodowych konwencji dotyczących udzielania ochrony międzynarodowej. Służyło to nie tylko zdyskredytowaniu Polski jako adwokata prześladowanej opozycji demokratycznej na Białorusi i w Rosji, ale także poddaniu w wątpliwość polskich apeli o poszanowanie praw człowieka w tych państwach.

Wyolbrzymiane zagrożenie ze strony Polski, Litwy czy Sojuszu Północnoatlantyckiego służy wielu celom. Po pierwsze, reżim dąży do konsolidacji społeczeństwa białoruskiego wokół Łukaszenki, pozycjonując go jako rzekomego jedynego gwaranta bezpieczeństwa i suwerenności Białorusi. Narracja ta uzasadnia również brutalne represje reżimu wobec białoruskiej opozycji, oskarżanej o działanie na rzecz obcych mocarstw, oraz racjonalizuje poparcie Białorusi dla rosyjskiej agresji na Ukrainę, w tym udostępnienie infrastruktury wojskowej i cywilnej. Ponadto wyjaśnia zwiększoną obecność wojskową Rosji na Białorusi i rozmieszczenie tam broni jądrowej. Dodatkowo, rozdmuchane zagrożenie ze strony Zachodu ma uzasadnić wahania reżimu przed wysłaniem białoruskich wojsk na Ukrainę. Białoruś jest przedstawiana jako bastion rzekomo broniący Rosji przed wojskami Sojuszu Północnoatlantyckiego stacjonującymi w Polsce i państwach bałtyckich, oskarżanymi o planowanie ataku.

Andrzej Szabaciuk