Źródło: Jurij Berszydskij dla The Insider

Przedstawicielka Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Swietłana Petrenko skomentowała wniosek brytyjskiego laboratorium ekspertyzy sądowej (Central Police Forensic Science Laboratory), które zbadało wrak samolotu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i próbki z miejsca katastrofy:

„Wypowiedzi brytyjskich ekspertów na temat śladów materiałów wybuchowych na fragmentach samolotu Tu-154 polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który rozbił się w kwietniu 2010 r., są niezdarną próbą zakwestionowania tego, co oczywiste” – powiedziała.

„Informacje strony polskiej, według których eksperci zagraniczni odkryli ślady substancji używanych do produkcji materiałów wybuchowych i innych substancji w badaniu fragmentów polskiego samolotu Tu-154M, to nic innego jak kolejna niezdarna próba zakwestionowania oczywistości. Argumenty brytyjskich ekspertów są całkowicie obalone przez wnioski ekspertów, którzy przeprowadzili liczne ekspertyzy sądowe zarówno na terenie Federacji Rosyjskiej, jak i na terenie Polski. Badania te przeprowadzono w ramach sprawy prowadzonej przez rosyjski Komitet Śledczy” – cytuje Petrenko agencja RIA Nowosti.

Według wersji rosyjskiej, przyczyną katastrofy był błąd pilota podczas lądowania w warunkach ograniczonej widoczności. Lądując samolot rzekomo zaczepił skrzydłem drzewo, w wyniku czego skrzydło urwało się, maszyna zaczęła się obracać i spadła.

Wniosek brytyjskich ekspertów, którzy odkryli na wraku pozostałości trotylu, nie „kwestionuje oczywistości”, ale jedynie potwierdza wnioski polskiego dochodzenia, z którego szczegółowy raport techniczny został opublikowany w kwietniu ubiegłego roku. Raport odnotowuje ślady dwóch wybuchów na pokładzie samolotu – wewnątrz skrzydła i w kadłubie. Potwierdzeniem ma być także brak śladów zderzenia z drzewem na urwanym skrzydle oraz ślady substancji wybuchowej na odłamkach.

Zdjęcie urwanego skrzydła w raporcie technicznym, ma klasyczne oznaki wybuchu, który nastąpił wewnątrz skrzydła: fragmenty zgięte w różnych kierunkach, elementy mocowania wyrzucone z otworów, pęknięcia wzdłuż linii nitowania.

Eksperyment przeprowadzony przez polskich naukowców w lutym 2018 r. wykazał, że takie urwanie skrzydła może być spowodowane przez materiał wybuchowy umieszczony w zbiorniku paliwa.

Lokalizacja odłamków na miejscu katastrofy sugeruje również, że samolot zaczął się rozpadać przed zderzeniem z drzewem.

Ponadto, w październiku 2017 r. minister obrony narodowej Polski Antoni Macierewicz, który obecnie kieruje śledztwem, stwierdził, że jedna z „czarnych skrzynek” rozbitego samolotu odnotowała moment wybuchu.

Jak stwierdził w poniedziałek szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk, ostateczne wnioski można będzie wyciągnąć po uzyskaniu wyników ekspertyzy z dwóch innych laboratoriów.

Komisja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Polski, która przeprowadziła pierwsze dochodzenie w sprawie katastrofy, w 2011 r. opublikowała raport końcowy, zgodnie z którym jako przyczynę katastrofy zidentyfikowano zarówno błędy pilotów, jak i dyspozytorów lotniskowych. W 2015 r. powołano nową komisję śledczą; w 2018 r. oficjalnie anulowano sprawozdanie z 2011 r., zawierające liczne błędy.

Wrak samolotu nadal przebywa w Rosji, mimo próśb strony polskiej. W lutym 2018 r. ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew wyjaśnił, że wynika to z faktu, iż Polska nie ukończyła jeszcze dochodzenia i dodał, że „z praktycznego punktu widzenia pytanie, gdzie znajduje się wrak – w Rosji czy w Polsce – nie ma istotnego znaczenia”.

Źródło: Jurij Berszydskij dla The Insider