Ćwiczenia wojskowe Sea Breeze mają na celu zwiększenie poziomu współpracy między krajami partnerskimi. Polityka NATO nie przewiduje zaś agresji wobec państw trzecich.  

Kraje NATO przygotowują okręty wojenne i lotnictwo wojskowe w celu „naruszenia granic Rosji” – tak prokremlowskie media zareagowały na zakrojone na szeroką skalę i przeprowadzone na Morzu Czarnym międzynarodowe ćwiczenia wojskowe Sea Breeze. Rosyjskie media nazwały te międzynarodowe manewry agresją NATO na Rosję i stwierdziły, że NATO przygotowuje przeprowadzenie prowokacji i sabotaży na Krymie. Zdaniem rosyjskich „ekspertów, kraje zachodnie wyślą na półwysep nurków bojowych, którzy mogą zgrupować się na miejscu i wziąć na zakładników mieszkańców co najmniej jednej miejscowości.  

Nie możemy wykluczyć scenariusza z przedostaniem się na półwysep przez tunel podziemny już wcześniej sformowanych grup zbrojnych – twierdzą takie rosyjskie wydania internetowe jak Federalna Agencja PrasowaGlas.ruPierwyj SiewastopolskijArgumienty niedieli czy inne.

Zrzut ekranu ze strony Argumienty niedieli

W trakcie międzynarodowych szkoleń wojskowych Sea Breeze do wspominanego „zdobycia” tymczasowo okupowanego Krymu przy wykorzystaniu „potajemnego tunelu podziemnego” nie szkolono żadnych „nurków bojowych” – są to kolejne niepoparte faktami fikcyjne opowieści rosyjskich mediów. W rzeczywistości zakrojone na szeroką skalę manewry wojskowe mają na celu wyłącznie zwiększenie interoperacyjności krajów uczestniczących i skupiają się na zdolności partnerów do prowadzenia regionalnych operacji skierowanych na zapewnienia bezpieczeństwa w regionie Morza Czarnego.  

Absolutnie nie ma mowy o „zaatakowaniu” innych krajów: wręcz przeciwnie, kraje sojusznicze Aliansu oraz Ukraina i Gruzja odrabiały stosowanie technik defensywnych. W tym roku ćwiczenia wojskowe stały się jednymi z największych w ciągu ostatnich 20 lat. Do Sea Breeze dołączyło ponad 30 krajów (wśród uczestników jest również Polska – przyp.red.), a w manewrach uczestniczyło ponad 5000 żołnierzy, 32 okręty, 40 samolotów oraz 18 jednostek do zadań specjalnych. Manewry wojskowe, które miały miejsce od 28 czerwca do 10 lipca, zostały podzielone na cztery fazy: przybycie sił na miejsce i tworzenie punktów dowodzenia, faza koordynacji, faza aktywna, podsumowanie szkolenia i zwijanie sił.

Przywódcy NATO wielokrotnie podkreślali, że Sojusz działa na Morzu Czarnym zgodnie z prawem międzynarodowym, w tym również z Konwencją z Montreux – w przeciwieństwie do Rosji, która bezprawnie okupowała ukraiński półwysep oraz samowolnie i arbitralnie określiła przybrzeżne wody Krymu jako rosyjskie. Sojusz wielokrotnie podkreślał również, że działania bloku konsekwentnie koncentrowały się nie na przygotowaniu się do działań wojennych, a na powstrzymaniu potencjalnych zagrożeń militarnych. NATO także przypomina, że ​​to z powodu destabilizujących działań Kremla w 2014 roku, naruszenia przez Rosję suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, Sojusz Północnoatlantycki zawiesił wszelką praktyczną współpracę między NATO a Rosją.  

Ponadto władze ukraińskie wielokrotnie podkreślały, że nie rozpatrują użycia siły do deokupacji półwyspu, a jedynie wykorzystanie nacisku dyplomatycznego i stosowanie sankcji wobec Rosji.  

Narracja o agresywności wspólnych ćwiczeń wojskowych Ukrainy z państwami NATO jest jednym z najbardziej stałych i uporczywych fake’ów rosyjskiej machiny propagandowej. Dezinformacja o Sea Breeze zaczęła pojawiać się w rosyjskich mediach pod koniec lat 90. – wówczas, zgodnie z Memorandum o współpracy resortów obrony Stanów Zjednoczonych i Ukrainy, rozpoczęto prowadzenie wspólnych ćwiczeń wojskowych. Część szkoleń została przeprowadzona na przybrzeżnych wodach w okolicach Krymu, co przyczyniło się do narodzin pierwszych fake’ów o Sea Breeze w rosyjskich mediach.  W 2006 roku atak dezinformacyjny ze strony Kremla osiągnął apogeum, a międzynarodowe manewry na Krymie zostały przerwane ze względu na prowokatorów. Następnie siły prorosyjskie na Krymie sprowokowały protesty w Teodozji. Aktywiści ze społeczności rosyjskich próbowali wywiesić na Krymie rosyjskie flagi, rzekomo jako odpowiedź na agresję NATO, a słynący z wywoływania skandali politycznych deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Konstantin Zatulin wezwał do „oddania z powrotem półwyspu Rosji”.