Władze Federacji Rosyjskiej zarzucają Polsce ingerencję w wewnętrzne sprawy Białorusi, nazywając je naciskami na Mińsk. Sprawę poruszyła na briefingu w Moskwie, który miał miejsce 3 września br., Maria Zacharowa, oficjalny przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji.

Zacharowa, w nawiązaniu do rozmów ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa z ministrem spraw zagranicznych Białorusi Władimirem Makiejem, podczas których dokonano absolutnie wszechstronnej oceny sytuacji w tym kraju, stwierdza:

Władze polskie kontynuują nieukrywaną ingerencję w wewnętrzne sprawy Republiki Białorusi. Nie tylko one, ale w tym przypadku dzieje się naprawdę coś nadzwyczajnego.

Warszawa wywiera naciski na Mińsk, faktycznie dyktując mu „sposób zachowania”, otwarcie popiera, w tym finansowo, działając poprzez kontrolowane organizacje pozarządowe, białoruskie siły opozycyjne, uruchamia nadawanie programów informacyjno-propagandowych w celu wpływania na białoruską opinię publiczną i „wita z otwartymi ramionami” liderów protestów ulicznych. Polskie władze w awangardzie nieprzyjaznej polityki UE w sprawie Białorusi inicjują zaostrzenie sankcji UE wobec Mińska. W związku z tym nie może nie wywoływać niepokoju informacja o oświadczeniach pierwszej osoby w państwie dotyczących gotowości do „objęcia ochroną” niektórych regionów sąsiedniej Republiki.

Białoruś jednoznacznie postrzega działania Polski jako oczywiste próby ingerencji w jej sprawy wewnętrzne – odpowiedni protest w tej sprawie 27 sierpnia br. chargé d’affaires Polski wyraziło Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, jak inaczej można to zakwalifikować.

Wzywamy Warszawę, aby wróciła do ogólnie przyjętych norm prawa międzynarodowego, oraz zrezygnowała z polityki podważania suwerenności sąsiedniego państwa i używania w stosunkach międzynarodowych środków niedopuszczalnych, do których należy popieranie demonstracji antyrządowych oraz tworzenie na terenie Polski finansowego i organizacyjnego zaplecza dla sił opozycyjnych działających poza płaszczyzną prawną.

CZYTAJ: https://poland.mid.ru

Warto to na wstępie wyraźnie podkreślić – przedstawiciel MSZ Rosji stwierdza w imieniu Białorusi, że Polska ingeruje w wewnętrzne sprawy tego kraju. Nie ma chyba czytelniejszego obrazu, mogącego ukazać stopień niesamodzielności i uzależnienia politycznego Łukaszenki od Putina. Rosyjska administracja daje w ten sposób wyraźny sygnał – Białoruś to nasz obszar wpływów i gotowi jesteśmy go osobiście bronić. Jednocześnie wskazując na Polskę jako głównego wroga. Paliwa do takich stwierdzeń dostarczyli niestety Tomasz Sommer i Wojciech Cejrowski, jednak to nie są przedstawiciele rządu.

Tomasz Sommer z „Najwyższego Czasu”, napisał na Twitterze, iż Grodno, w przypadku rozpadu Białorusi, powinno trafić do Polski.

Natomiast Wojciech Cejrowski na antenie Radia Wnet powiedział, że polski rząd nie powinien popierać białoruskiej opozycji bezwarunkowo. Podkreślał, że powinniśmy domagać się m.in. zwrotu ziem rdzennie polskich czy polskich zabytków:

Idziemy do osłabionej Cichanouskiej i mówimy, że może cię polski rząd poprzeć, ale dziękuję to jest za mało. Dobry czas jest teraz, aby się dogadać co będzie dalej. Zwrot ziem rdzennie polskich, polskich zabytków, majątków, budynków, dzieł sztuki i kościołów.

CZYTAJ: https://wpolityce.pl

Niestety wypowiedzi obu publicystów są szkodliwe i można się było spodziewać, że zostaną wykorzystane przez rosyjską propagandę do uzasadnienia „bratniej pomocy” na Białorusi. Jednak nie są to wypowiedzi władz Polski, a nawet w polskim dyskursie publicystycznym te dwa głosy są odosobnione, nie wyrażają poglądów społeczeństwa.

Premier Mateusz Morawiecki mówił o pomocy na Białorusi ale w kontekście mniejszości:

Jesteśmy gotowi nieść pomoc humanitarną Polakom mieszkającym na Białorusi.

Do zarzutów, że Polska ma zamiar przyłączyć część obszaru Białorusi odniósł się szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski, który oświadczył, że Polska respektuje normy prawa międzynarodowego i nie ma zamiaru naruszać integralności terytorialnej Białorusi:

Polska broni tej zasady ( suwerenności i integralności terytorialnej państw – przyp. red) na forum ONZ i realizuje ją w swojej polityce zagranicznej, broniąc państw naszego regionu przed imperializmem i agresją naruszającymi te zasady. Dlatego jest dla nas zasmucające i zadziwiające, że w propagandzie władz Białorusi pojawiają się sugestie jakoby Polska miała zamiar naruszać integralność terytorialną tego państwa. Polska nie miała i nie ma takich zamiarów.

Do sprawy odniósł się także wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, który poinformował, że ambasador Białorusi Uładzimir Czuszau został wezwany z powodu niedopuszczalnych insynuacji ze strony prezydenta Aleksandra Łukaszenki, jakoby Polska chciała naruszać integralność terytorialną Białorusi. Podkreślił, że żaden polski polityk nie wypowiadał tego typu opinii. Jednoznacznie zapewnił, że Polska jest zwolennikiem zachowania pełnej suwerenności, integralności i niezależności państwa białoruskiego.

CZYTAJ: https://wyborcza.pl

WP