Kłamstwa na temat Polski nie schodzą z agendy propagandowych mediów rosyjskich. Ostatnio na portalu riafan.ru pojawił się tekst zatytułowany „Historia Polski – historia nieustannych porażek geopolitycznych”, w którym po raz kolejny pojawia się rozpowszechniana przez Kreml fałszywa teza dotycząca sojuszu Polski z Hitlerem. Warto wiedzieć, że riafan.ru to portal Federalnej Agencji Informacji, FAN, który w 2020 roku został wpisany na listę „ważnych społecznie rosyjskich serwisów”, które – decyzją Władimira Putina – miały być dostępne na terenie całej Rosji za darmo, w ramach programu „Dostępny Internet”.

Autor publikujący pod pseudonimem Głos Mordoru stwierdził, że Polska „marzyła o tym, aby wspólnie z Niemcami napaść na Związek Radziecki”. Tezie tej przeczą fakty historyczne. W latach 30. na współpracę z Hitlerem poszła właśnie Rosja. Pakt Ribbentrop-Mołotow zawarty został pomiędzy III Rzeszą, a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. Pakt ten składał się nie tylko z zapisów o wzajemnej nieagresji, ale również z protokołu dodatkowego (tajnego) dotyczącego rozbioru terytoriów Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Rumunii. Kraje – sygnatariusze paktu, zgodnie z ustaleniami poczynionymi w sierpniu 1939 roku, zaatakowały Polskę od zachodu 1 września i od wschodu 17 września 1939 roku.

Próbując dowieść, że Polacy powinni trzymać nie z Zachodem, lecz z Rosją, rosyjski publicysta sięga do XVIII wieku i przywołuje rozbiory. „Polska zawsze grała aktywnie po stronie Zachodu (…) i zawsze ponosiła z tego tytułu tylko straty, a nawet klęski narodowe. Wystarczy przypomnieć rozbiory Polski”. Czyżby to Zachód dokonał tych rozbiorów? Czy to nie Rosja zagarnęła 462 tys. km² (ponad 60%) obszaru Rzeczpospolitej z 5,5 mln mieszkańców i doprowadziła do tego, że państwo polskie zniknęło z mapy świata na 123 lata?

Rewizjonizm historyczny służyć ma tutaj zdyskredytowaniu i ośmieszeniu bieżących działań Polski, a konkretnie starań w sprawie zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego i uniezależnienia się od Rosji. Zdaniem autora tekstu dotyczącego geopolityki i polskich porażek geopolitycznych, sprawa budowy Nord Stream 2 nie dotyczy Polski, ani Ukrainy, o której nawet nie wspomina w swoim artykule, ani krajów bałtyckich, które traktuje co najmniej protekcjonalnie.

„Wydawałoby się, co Polska ma z tym wspólnego? Przecież gazociąg nie przebiega przez Polskę, ani nawet przez jej morską strefą ekonomiczną, ale nie – koniecznie trzeba się przeciwstawiać. Oprócz Polski sprzeciw zgłaszały też kraje bałtyckie, ale tam już przywykli do strzelania sobie w stopę za każdym razem, gdy cokolwiek dotyczy Rosji.” – pisze Głos Mordoru.

I choćby riafan.ru i inne prokremlowskie media twierdziły, że decyzja Joa Bidena o odstąpieniu od nałożenia sankcji na spółkę budującą rosyjsko-niemiecki gazociąg pod Bałtykiem wywołała w Polsce histerię, to jest to tylko ich opinia, raczej bezpodstawna. Polska nie ustaje w podejmowaniu wysiłków na rzecz zatrzymania tego projektu. Od lat dywersyfikuje też portfel dostaw gazu z zagranicy.

Już ponad 25% gazu ziemnego sprowadzanego do Polski to import skroplonego gazu ziemnego. W 2020 roku udział LNG po raz kolejny wzrósł i wyniósł ponad 3,76 mld m sześc. po regazyfikacji. Taka informację podało w lutym 2021 Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, spółka skarbu państwa zajmująca się importem i dystrybucją gazu, produkcją ciepła i energii elektrycznej oraz poszukiwaniami i wydobyciem gazu ziemnego i ropy naftowej.

Udział gazu rosyjskiego w łącznym imporcie gazu ziemnego do Polski to około 60% – w 2020 roku było to 9 mld m sześc. (łącznie import gazu wyniósł 14,79 mld m sześc.). Wciąż dużo, ale jeszcze kilka lat temu import z Rosji stanowił prawie 90% sprowadzanego gazu. Proporcje w imporcie ulegają wyraźnym zmianom na rzecz skroplonego gazu ziemnego od czasu uruchomienia gazoportu w Świnoujściu. Przeładunkowy i regazyfikacyjny terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego uruchomiony został w grudniu 2015 roku, w dziewięć lat po podjęciu przez polski rząd decyzji o budowie gazoportu i pięciu latach od jej rozpoczęcia.

Niestety dalsze możliwości zmniejszania dostaw z Rosji są ograniczone. Na mocy obowiązującego do końca 2022 roku kontraktu jamalskiego Polskę obowiązuje formuła „take or pay”, zgodnie z którą PGNiG jest zobowiązane odbierać konkretne ilości gazu lub płacić kary pieniężne za nieodebranie, przy czym nie może spożytkować nadwyżki surowca poprzez odsprzedanie go w celach eksportowych, nawet jeśli nie potrzebuje 100% zakupionego surowca.

Jednak po 2022 roku import LNG, w związku z rozbudową terminalu w Świnoujściu, będzie wyraźnie rosnąć. Ciągle jest też szansa, że w strukturze polskiego importu pojawi się kierunek północny związany z importem gazu ziemnego z Norwegii poprzez Baltic Pipe.

Siedziba Federalnej Agencji Informacji znajduje się w Petersburgu, przez wiele lat sąsiadowała ze słynną petersburską fabryką trolli.

SF

Fot. screen ze strony https://riafan.ru/