Źródło: Jurij Bierszydskij dla The Insider

14 listopada w wielu rosyjskich prokremlowskich środkach masowego przekazu ukazały się informacje z nagłówkami o zbliżonej treści.

Rosyjska agencja prasowa Nowosti (РИА «Новости»): „Kijów otrzymał radę, by przeprowadzić blitzkrieg i dojść do Placu Czerwonego”

Wiesti («Вести»): „W Kijowie mają zamiar przeprowadzić blitzkrieg aż do Placu Czerwonego”

Stacja telewizyjna TVC (ТВЦ): „Były deputowany do Rady opowiedział o blitzkriegu i zdobyciu Moskwy”

Izwiestija («Известия»): „Były deputowany Rady Najwyższej nawołuje do zdobycia Moskwy”

Stacja telewizyjna Zwiezda («Звезда»): „Były współpracownik Janukowycza określił Plac Czerwony jako cel ukraińskiego blitzkriegu”

Gazeta.ru («Газета.ru»): „Były współpracownik Janukowycza nawołuje do zakończenia blitzkriegu na Placu Czerwonym”

Wszystkie te sensacyjne nagłówki są reakcją na jedno jedyne zdanie, które zostało wypowiedziane w trakcie wywiadu na antenie ukraińskiej stacji telewizyjnej „ZIK” przez byłego szefa sztabu wyborczego Wiktora Janukowycza – Tarasa Czornowiła. Komentując tak zwane wybory przeprowadzone w samozwańczych separatystycznych republikach na terenach Donbasu zaznaczył:

„Przeprowadzić blitzkriegu, okupować tych terenów nie możemy z jednego powodu – blitzkrieg trzeba zakończyć nie w Doniecku, a na Placu Czerwonym w Moskwie, a my jakoś obecnie niestety nie jesteśmy na tego gotowi. I w rzeczywistości jesteśmy zaangażowani w to, co się nazywa polityką dyplomatycznej presji i polityką sankcji”.

Sens tych słów jest ewidentny: problem Donbasu nie może zostać rozwiązany za pomocą środków wojskowych. Coś w tym rodzaju stwierdzano również w Moskwie od samego początku ATO, nie precyzując jednak, kto stoi za separatystami. Jednak tym razem rosyjscy propagandyści gremialnie postanowili nie dostrzegać ironii w słowach „jakoś obecnie niestety nie jesteśmy do tego gotowi” («якось до цього поки що, на жаль, не готові») i cytują zdanie bez wyrazu „jakoś”. Otrzymując w wyniku tego całkowicie absurdalne grożenie blitzkriegiem i zdobyciem Moskwy przez Ukrainę.

Taras Czornowił był członkiem Ludowego Ruchu Ukrainy, którego jednym z założycieli był jego ojciec – dysydent i więzień polityczny z czasów sowieckich, Wiaczesław Czornowił. W 2004 roku, przed drugą rundą wyborów prezydenckich Taras Czornowił niespodziewanie stanął na czele sztabu wyborczego Wiktora Janukowycza, co zostało przez wiele osób na Ukrainie odebrane jako zdrada. Następnie został wybrany do Rady Najwyższej z ramienia Partii Regionów, na której czele stał Janukowycz, jednak później opuścił partię i został wydalony z jej frakcji parlamentarnej. W 2013 roku poparł Euromajdan.

Źródło: Jurij Bierszydskij dla The Insider