Fakty są takie, że to właśnie Ukraina nalega na otwarcie bezpiecznych przejść, korytarzy humanitarnych dla ludności cywilnej. Przedstawiciele Ukrainy skierowali trzy wnioski do Wysokiego Komisarza ONZ do spraw uchodźców oraz do Czerwonego Krzyża w sprawie zapewnienia „zielonych korytarzy” dla osób cywilnych, które ucierpiały w wyniku działań wojennych. Natomiast rosyjscy żołnierze blokują tworzenie korytarzy, nadal prowadząc ostrzały cywilnej infrastruktury. 


Szereg rosyjskich mediów rozpowszechnia informacje o tym, że Ukraina odmawia otwarcia korytarzy humanitarnych dla mieszkańców miast Charków i Sumy. „Kijowscy radykałowie zamiast współpracy przy wyprowadzeniu obywateli z terenów działań wojennych na wszelkie sposoby przeszkadzają w ewakuacji cywili do bezpiecznych miejsc” – podaje RIA Nowosti, cytując szefa Narodowego Centrum Zarządzania Obroną Rosji, Michaiła Mizincewa. Uchodźcy z Mariupola i Wołnowachy rzekomo również nie są wypuszczani do korytarzy humanitarnych. I jest to kłamstwo.

Zrzut ekranu ze strony ria.ru

W rzeczywistości Ukraina przez cały czas zwraca się do swoich sojuszników oraz Rosji prosząc o zorganizowanie bezpiecznych „zielonych korytarzy” w celu dostaw pomocy humanitarnej i ewakuacji ludności z miast znajdujących się pod ostrzałem. Jeszcze 3 marca – w trakcie drugiej rundy negocjacji ze stroną rosyjską zostało zawarte porozumienie o korytarzach humanitarnych dla ewakuacji cywili oraz tymczasowym zawieszeniu broni w strefie „zielonych korytarzy”. Na początku marca to właśnie Ukraina skierowała trzy wnioski do Wysokiego Komisarza ONZ do spraw uchodźców oraz do Czerwonego Krzyża prosząc o zapewnienie „zielonych korytarzy” dla pomocy ludziom, którzy ucierpieli na skutek działań wojennych. Jednak, jak informuje Minister Polityki Społecznej Ukrainy Maryna Łazebna, rosyjscy wojskowi bezpośrednio na miejscu odmawiają rozmów na temat tworzenia takich korytarzy i kontynuują ostrzały.  

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski również oświadczył, że Rosja świadomie stwarza sytuację kryzysu humanitarnego w okupowanych miastach Ukrainy, blokuje ukraińskie „zielone korytarze” oraz zmusza ludzi do wyjazdu do Rosji. 

„Oni nie pozwalają wyjść mieszkańcom Charkowa, nasze władze utworzyły »zielone korytarze«, ale rosyjskie wojska je po prostu wypalali. Oni mówią »tak«, po czym nasi obywatele, jadąc zwykłymi samochodami osobowymi, są ostrzeliwani na ustalonej drodze. Dlatego wpuszczanie tam ludzi jest niebezpieczne. Działa tam obrona terytorialna, która informuje ludzi, mówiąc im, że jest to niebezpieczne, że cywile mogą zostać zastrzeleni. I co oni (Rosjanie – przyp.red.) robią? Mówią, że otworzyli inny »zielony korytarz«, jedźcie do Rosji, będziemy wam dawać jedzenie i nikt nie będzie tam was zabijał, przecież nie jesteśmy Ukraińcami. W taki sposób działają. Nie ma sprawy – jesteśmy otwarci, ale ja nie mogę zmuszać ludzi do wyjazdu do Rosji, nie będę przecież poganiał ich kijem. Ci, którzy będą chcieli, mogą tam wyjechać. Człowiek, który nie ma już sił dłużej cierpieć, ma do tego prawo” – oznajmił Zełenski na spotkaniu z przedstawicielami zagranicznych środków masowego przekazu.

Według Zełenskiego Rosja blokuje również wjazd ukraińskich konwojów humanitarnych z jedzeniem, wodą pitną, lekami, insuliną.  

W tym, co dotyczy organizacji korytarzy humanitarnych dla miast Mariupol i Wołnowacha, to zostały one najpierw zaplanowane na 5 marca. Rosja powinna była powstrzymać ostrzały tych miast na czas wyprowadzania ludności cywilnej. Rozpoczęła się ewakuacja, jednak rosyjscy żołnierze niemal natychmiast złamali ustalenia i kontynuowali prowadzenie ostrzałów miast oraz ich okolic. Ewakuację przeniesiono na następny dzień – 6 marca.  

Pułk „Azow” z Mariupolu oświadcza, że stanem na wieczór 6 marca druga próba zorganizowania „zielonego korytarza” dla mieszkańców Mariupola również się nie powiodła – Rosjanie ponownie prowadzili ostrzał. „Trzeba być  świadomym tego, że z powodu mordowania […] cywili nie ma mowy o żadnych gwarancjach bezpieczeństwa w »zielonych korytarzach«, ponieważ tylko chory mózg Rosjan decyduje o tym, kiedy i do kogo zaczną ponownie strzelać. Dzisiaj była powtórka z wczorajszej sytuacji i bojówkarze rozpoczęli ostrzał, nie podtrzymując obowiązującego zawieszenia broni” – informuje w nagraniu żołnierz „Azowa”.


StopFake również zdementował przekłamane informacje o tym, że w Ukrainie po rozdaniu obywatelom broni rzekomo doszło do rabunków w sklepach i mordowania cywilnych obywateli oraz że Siły Zbrojne Ukrainy nie wypuszczają z miasta mieszkańców Mariupola.