W wywiadzie udzielonym 21 sierpnia 2020 roku gazecie „Trud”, minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow stwierdził, że stosunki Rosji z Unią Europejską pozostawiają wiele do życzenia z winy Unii Europejskiej, bowiem to z inicjatywy „kolegów z UE” „zawieszono” wiele formatów interakcji sektorowych i dialogu politycznego, wstrzymano obiecujące projekty, w tym budowanie wspólnej przestrzeni handlowej, gospodarczej i humanitarnej od Lizbony po Władywostok. Jednocześnie powiedziano nam, że jakakolwiek istotna poprawa stosunków zależy od realizacji porozumień mińskich w sprawie rozwiązania konfliktu w południowo-wschodniej Ukrainie, którego Rosja nie jest stroną. Niestety, to sztuczne i krótkowzroczne uwarunkowanie pozostaje do dziś – ku wielkiemu zadowoleniu władz Kijowa, które nie tylko nie wywiązują się ze zobowiązań wynikających z Mińskiego Kompleksu Działań, ale także nie ukrywają chęci wykorzystania nierozwiązanego konfliktu do utrzymania presji sankcyjnej wobec Rosji.

Gdy pod koniec listopada 2013 roku prorosyjski prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie nie podpisał umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską (uczyniły to wówczas Gruzja i Mołdawia), na Placu Niepodległości w Kijowie rozpoczęły się antyprezydenckie demonstracje. Po raz pierwszy zostały one brutalnie rozpędzone przez milicję już 30 listopada. Jednak Ukraińcy nie dali się zastraszyć i protesty przerodziły się w rewolucję. Doprowadziła ona do upadku administracji Janukowycza na początku 2014 roku. Zaraz po tym, wiosną, nasiliły się prorosyjskie działania separatystyczne we wschodniej i południowej Ukrainie i w konsekwencji rosyjska wojna hybrydowa. Doszło do niejawnej interwencji wojsk rosyjskich na terytorium Krymu, gdzie pojawiły się tzw. „zielone ludziki”, żołnierze rosyjscy bez dystynkcji państwowych, którzy rozpoczęli okupację półwyspu. 1 marca 2014 Władimir Putin zażądał od Rady Federacji zgody na wysłanie wojsk na Ukrainę, co w konsekwencji doprowadziło do oficjalnego użycia rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Ukrainy.

Równocześnie podczas „kryzysu krymskiego” rozpoczęły się wiece przeciwko nowym władzom w Kijowie organizowano we wschodnich obwodach Ukrainy. Aneksja Krymu ośmieliła separatystów i już w kwietniu w Donbasie doszło do wybuchu prorosyjskiej rebelii, mającej na celu usamodzielnienie proklamowanych tzw. republik ludowych – donieckiej i ługańskiej. Władze z Kijowa zarzucały Moskwie, że wysyła do wschodnich obwodów ukraińskich swoich ludzi, którzy brali udział w demonstracjach i prowokacjach. Ukraina uznała działania separatystów za działania terrorystyczne i ogłosiła operację antyterrorystyczną (ATO) na buntujących się terenach. Konflikt przerodził się w konflikt zbrojny. Już na początku działań antyterrorystycznych władze Ukrainy informowały, że w Słowiańsku przebywają funkcjonariusze rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.

Istotnym i tragicznym wydarzeniem, które potwierdziło udział Federacji Rosyjskiej w konflikcie na wschodzie Ukrainy było zestrzelenie cywilnego samolotu pasażerskiego Malaysia Airlines 17 z 298 osobami na pokładzie. Ta zbrodnia miała miejsce 17 lipca 2014 roku, a śledztwo wykazało, że samolot został zestrzelony rakietowym systemem przeciwlotniczym Buk M1 nr 332, należącym do 53. Rakietowej Brygady Przeciwlotniczej z Kurska sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, który został przewieziony z Rosji na teren kontrolowany przez separatystów kilka dni wcześniej. W kolejnych dniach, miesiącach, latach dowodów na zaangażowanie Rosji w konflikt było coraz więcej. Dziś nikt już nie ma wątpliwości, że Ukraina jest z Rosją w stanie wojny, dlatego dużym cynizmem wykazuje się minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej twierdząc, że konflikt w południowo-wschodniej Ukrainie Rosji nie dotyczy. Dotyczy jak nikogo innego, bowiem to Rosja ten konflikt wywołała i nadal prowadzi.

WP

Fot. poland.mid.ru

Polub nasz profil na:

Twitterze: https://twitter.com

Instagramie: https://www.instagram.com

Facebooku: https://www.facebook.com

Telegramie: https://t.me/Stopfakepl