Społeczeństwo polskie wciąż atakowane jest przekazem o zewnętrznych zagrożeniach płynących ze świata Zachodu bądź przez ten Zachód sprowokowanymi. Do niedawna zagrożeniem byli uchodźcy, pojawiający się u naszych granic przez decyzje Angeli Merkel. Dziś jako zewnętrznego wroga przedstawia się środowiska LGBT, zalewające swoją ideologią świat Zachodu i przenikające do Polski. Gdy ten problem przebrzmi, zapewne znajdzie się jakiś nowy wróg, który także przyjdzie z Zachodu, by przekonywać nas, że Zachód nie jest naszym naturalnym partnerem. Naturalne w tej sytuacji musi wydać się partnerstwo wschodnie, przecież to nasi bracia Słowianie, podobnie odczuwający, broniący wraz z nami pansłowiańskich wartości. Takie działania rozbijają poczucie bezpieczeństwa obywateli naszego kraju i budzą, co najmniej, niechęć do zachodniej części Europy.

Z drugiej strony, francuskojęzyczne, niemieckojęzyczne czy anglojęzyczne ośrodki propagandowe, będące we władaniu rosyjskich państwowych „agencji prasowych”, oddziałują na społeczeństwa Zachodu. Zatem odbiorcami rosyjskiej propagandy nie jest tylko Polska. Rosja realizuje strategię propagandową wielowektorowo. Nas straszy Zachodem ale Zachód również ma generowane swoje lęki i stereotypy.

– W związku z tym, np. w Niemczech identyfikujemy negatywne przekazy dotyczące polskiej armii – mówi Kamil Basaj z Fundacji Info Ops Polska. – tyle tylko, że my ich na co dzień nie dostrzegamy, ponieważ jesteśmy skupieni na przekazie, który jest bezpośrednio kierowany w języku polskim. Na Zachodzie pojawiają się także przekazy, próbujące stwarzać wrażenie, jakoby zachodnie systemy uzbrojenia były zupełnie niedostosowane do zdolności bojowych rosyjskich systemów uzbrojenia. Tam też realizowana jest strategia siania zamętu i budowania fałszywego obrazu rzeczywistości. Oczywiście ogromną rolę odgrywa tu fakt, na ile świat Zachodu potrafi komunikować własny przekaz, a na ile jest on wtłaczany w środowiska informacyjne przez obce ośrodki i jak często jest podchwytywany przez media. Z tego względu, że jedną z doktryn którą realizują Rosjanie jest tzw. ciągłość oddziaływania – nie ważne jest jaki zasięg przekazu są oni w stanie uzyskać nt. jakiegoś wydarzenia, czy wątku, ważne jest to, aby stale tą informacją oddziaływać.

Jak zauważa Basaj, świat Zachodu ma inne nawyki informacyjne. Tamtejsze media reagują na jakąś informację uzyskując wielokrotnie większe zasięgi danego przekazu w skali świata, niż w mediach na wschodzie. Niemniej jednak w momencie kiedy dany temat schodzi z czołówek gazet – w zasadzie informacyjnie znika. Rosjanie natomiast nie przestają przekazywać informacji którą zainicjowali. W związku z tym, po kilku latach, realizując model oddziaływania, nasycają cyberprzestrzeń informacją przez nich pożądaną.

– Chyba każdy kojarzy sfałszowany wywiad z jednym z polskich generałów – przypomina Kamil Basaj. – W momencie kiedy się pojawił, powstała reakcja, komentarz, dementi, temat był też opisywany szeroko w Biuletynie Analitycznym Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Jednak już wówczas do przewidzenia było, że ta informacja będzie służyła w przyszłości do realizowania procesów manipulacyjnych, a nie tylko i wyłącznie w celu postrzegania szczytu NATO, wytworzenia wokół niego doraźnie pewnej atmosfery. Trzy lata później temat tego wywiadu w dyskusjach w sieciach społecznościowych wśród młodych ludzi wraca, z tą różnicą, że dzisiaj bardzo trudno jest im zidentyfikować, że ten materiał jest fałszywy. Dementi przebrzmiało, fałszywa informacja powielona w odpowiednio wielu miejscach przetrwała.

WP

Fot. pixabay.com