Źródło: EU vs Disinfo

Każdego dnia kontrolowane przez władze rosyjskie stacje telewizyjne wraz z wieloma źródłami internetowymi malują obraz świata poza Rosją. Świata, pełnego rusofobicznych idei, skażonego antyrosyjskimi namiętnościami, w którym siły zła próbują otoczyć Rosję niczym gigantyczny głodny wąż-dusiciel (aluzje do „Księgi Dżungli” wydają się być teraz w modzie – ostatnio postacie Shere Kahana i Tabaqui wykorzystywał Władimir Putin, opisując w swoim wystąpieniu sytuację na światowej arenie politycznej).  

Na początku maja zarysy rusofobicznego świata stały się wyraźne po tym, jak prokremlowskie media opublikowały czarną listę rzekomo nieprzyjaznych Rosji krajów. Można również dostrzec go, cytując gospodarzy politycznego talk-show na kontrolowanym przez państwo kanale telewizyjnym Rossija 1: „Sfory szakali próbujących pogryźć nasz wielki kraj”. 

Owa zainicjowana dekretem prezydenckim lista powinna posłużyć jako podstawa do zakazania niektórym krajom rekrutacji wśród obywateli Federacji Rosyjskiej pracowników do swoich ambasad. Według rosyjskiego ministra spraw zagranicznych zostanie ona wkrótce sporządzona.

Tymczasem projekt listy jest aktywnie publikowany w prokremlowskich środkach masowego przekazu, które sumiennie odgrywają swoją rolę jako trybuna, z której odbiorcom jednoznacznie wskazuje się, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, kogo kochać, a kogo nienawidzić.

Co ciekawe, lista „szakali” każdego dnia wygląda trochę inaczej, jakby była mobilna, rozwijała się w nieskończoność. Dla mediów prokremlowskich wybór wrogów Rosji jest niewyczerpany, można go edytować stosownie do potrzeb dezinformacji. 

Zrzuty ekranu z YouTube.com

Przykłady prokremlowskich wypowiedzi dezinformacyjnych zebrane na początku maja w bazie danych EU vs Disinfo odzwierciedlają listę Kremla (lub jakąś jej wersję), skupiającą się na następujących krajach: 

Stany Zjednoczone 

Jak wielokrotnie już było w przeszłości, Stany Zjednoczone są przedstawiane jako zbrodniczy geniusz zła Europy, a zwłaszcza Ukrainy. W ostatnie dni kwietnia dowiedzieliśmy się, że Waszyngton naciskami podprowadza Ukrainę do rozmieszczenia wojska na Donbasie, podczas gdy same Stany Zjednoczone stoją na krawędzi wojny rasowej. Tego typu doniesienia współbrzmią z dezinformacyjnymi narracjami na temat protestów przeciwko niesprawiedliwości rasowej w Stanach Zjednoczonych oraz z bezpodstawnymi oskarżeniami, że Ukraina i jej prezydent znajdują się pod kontrolą Stanów, z czym już nie raz stykaliśmy się w przeszłości.  

Prokremlowskie media próbują przekonać swoich odbiorców, że zagrożenie ze strony Stanów Zjednoczonych jest nie tylko geopolityczne, ale i biologiczne: w tym samym czasie znów wyłonił się stary trop dezinformacyjny dotyczący rzekomych amerykańskich tajnych laboratoriów produkujących broń biologiczną, ale tym razem w zarzutach wobec Gruzji, innego nieprzyjaznego Rosji, według dezinformacji prokremlowskiej, państwa. 

Polska  

Polska zajmuje szczególne miejsce w sercach prokremlowskich komentatorów. Ilość gniewu i nienawiści skierowanych wobec naszego kraju można porównać tylko z wylewem tych emocji, skierowanych przeciwko Ukrainie.  

Pod koniec kwietnia prokremlowskie media stwierdziły, że polskie partie polityczne rywalizują między sobą pod kątem stopnia agresywności stanowiska wobec Rosji i Białorusi; że Polska od niepamiętnych czasów próbuje zburzyć ład polityczny na Białorusi, a w 2014 roku to właśnie Polacy jednostronnie z własnej inicjatywy zamrozili stosunki dobrosąsiedzkie z Rosją. Na domiar złego prokremlowska machina dezinformacyjna powróciła do rewizjonizmu historycznego, twierdząc, że polskie władze wymazują pamięć o bohaterskim wyzwoleniu (z późniejszą okupacją) przez Armię Czerwoną.  

Republika Czeska 

Czechy „zapracowały” na swoje miejsce na kremlowskiej czarnej liście, ośmielając się zbadać i udowodnić udział rosyjskiego wywiadu wojskowego w eksplozji w czeskich magazynach amunicji w 2014 roku. Prawda nie jest przyjaciółką prokremlowskich mediów, a ci, którzy jej dochodzą, są wrogami. Więc Republika Czeska została ponownie oskarżona o promowanie rusofobii i zmyślanie bajki o wysadzeniu w powietrze magazynów broni w jedynym celu – zaszkodzić „Rosatomowi”, szczepionce Sputnik V, oraz dla zamaskowania wyimaginowanego zamachu stanu na Białorusi

Ataki na Czechy przypominają prokremlowską taktykę dezinformacyjną wymierzoną w Wielką Brytanię, kolejny, według mediów prokremlowskich, nieprzyjazny dla Rosji po zatruciu w Salisbury, kraj. 

Kraje bałtyckie 

Litwa, Łotwa i Estonia są częstymi celami gniewu Kremla, a co za tym idzie – prokremlowskiej dezinformacji. Według prokremlowskich środków przekazu nadrzędnym celem państw bałtyckich, w tym również ich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim, jest stworzenie i urzeczywistnienie antyrosyjskiej agendy.  

Przykładowo Litwę oskarżono o brak szacunku dla historii Rosji. Litewski minister spraw zagranicznych został przedstawiony jako narzędzie UE, wykorzystywane do znalezienia nowych sposobów izolowania Rosji w przestrzeni postsowieckiej.  

Ukraina

Po niedawnym prowadzonym na szeroką skalę rozmieszczeniu wojsk rosyjskich w pobliżu granic Ukrainy prokremlowskie media dezinformacyjne nadal nasilają ataki informacyjne na ten kraj. W rozpatrywanym okresie odnotowaliśmy dalszy rozwój prokremlowskich narracji dezinformacyjnych na temat pronazistowskiego rządu ukraińskiego. Rządu pragnącego zaatakować Donbas i szykującego śmiercionośne prowokacje w celu rozpoczęcia natarcia na Krym. Tymczasem publikujące w językach europejskich media prokremlowskie szerzą fałszywe zapewnienia, z których wynika, że ​​Rosja i Ukraina nigdy nie były w stanie wojny, a Rosja chce jedynie pokojowego rozwiązania konfliktu na Donbasie

Prokremlowskie media oraz strony na Twitterze wykorzystały siódmą rocznicę pożaru w Odessie do nasilenia narracji dezinformacyjnej na temat „nazistowskiej Ukrainy”, pragnącej za wszelką cenę zniszczyć w kraju „prawdziwych antyfaszystów”. 

Pożar, który pochłonął 48 ofiar śmiertelnych, był straszliwą tragedią, a przedłużające się dochodzenie w tej sprawie stworzyło podatny grunt dla dezinformacji. W ciągu weekendu majowego 2021 roku liczba wzmianek #OdessaMassacre na Twitterze przekroczyła 2000, a  towarzyszyły im zamieszczane w serwisie YouTube wątpliwe „filmy dokumentalne”. Takie doniesienia mają na celu kreowanie negatywnego wizerunku Ukrainy i pojawiły się wkrótce po eskalacji przez Rosję napięć na granicach Ukrainy. 

Halo, tu mówi Moskwa!

Lista nieprzyjaznych krajów, publikowana przez prokremlowskie media, jest dobitnym przykładem tego, jak te środki masowego przekazu instruują swoich odbiorców, jak mają myśleć i czego się powinni bać. 

Niedawne badanie opinii społecznej ujawniło, że 62% Rosjan nieustannie boi się wojny światowej, a jedynie nieco mniejszy odsetek boi się samowoli własnych władz. Jeśli wrogiem jest ktoś, kogo ludzie się rzeczywiście boją, to prokremlowskie media powinny zaktualizować swoją listę.


Źródło: EU vs Disinfo