Autor: Jewhen MAHDA

W tym roku świat będzie obchodził 75. rocznicę zwycięstwa nad nazizmem. Uroczystości odbędą się także w Rosji, co ma służyć jej własnym interesom geopolitycznym. Preparowanie pamięci historycznej staje się podstawą dyplomatycznej działalności Kremla na arenie międzynarodowej.

Hybrydyzację Holokaustu Władimir Putin rozpoczął osobiście pod koniec 2019 roku, kiedy wygłosił przed grupą postradzieckich prezydentów wykład na temat polityki II Rzeczypospolitej i nazwał ambasadora Polski w Niemczech Józefa Lipskiego „antysemicką świnią”. Zaskakujące jest to, że nie doczekał się komentarzy ze strony słuchaczy. Reakcja Warszawy zaś była natychmiastowa. Stworzono specjalny zespół pod przewodnictwem premiera Mateusza Morawieckiego. To było jedyne możliwe rozwiązanie, ponieważ rosyjska machina propagandowa nabierała rozpędu, opierając się o zasoby sieci Sputnik i obecność w Federacji Rosyjskiej znacznej liczby dokumentów historycznych. Kreml postanowił systematycznie nagłaśniać własną wersję historii Holokaustu.

Pod koniec stycznia 2020 r. podczas Forum Pamięci o Ofiarach Holokaustu w Jerozolimie, zorganizowanego w dużej mierze z myślą o udziale w nim Władimira Putina, rosyjski prezydent wygłosił swoje kluczowe przesłanie. Podkreślił, że Holokaustu dokonali nie tylko naziści, ale także ich zwolennicy na okupowanych terytoriach. W następnym akapicie swojego przemówienia Putin mówił o 1,4 mln Żydów eksterminowanych na terenie Ukrainy oraz o praktycznie całkowitym wyniszczeniu ich w Łotwie podczas II wojny światowej. Można to nazwać modelowym przykładem kremlowskiej postprawdy, kiedy w jednym przekazie łączy się fakt historyczny i fałszywą interpretację.

Putin i rosyjska machina propagandowa są wyjątkowo biegli w posługiwaniu się historią. Po pierwsze, ogromne ofiary poniesione podczas Holokaustu wymagają stałej refleksji, która w ostatnich latach dokonywana jest w wielu krajach postsocjalistycznych, co skutkuje wzrostem zainteresowania społecznego tym problemem. Po drugie, skala tragedii pozwala Kremlowi manipulować i, jeśli nie wybielać nazistów, to hybrydyzować Holokaust, przerzucając winę za zniszczenie Żydów na mieszkańców okupowanych terenów. Po trzecie, Rosja stara się podkreślić i wyolbrzymić swoją rolę w zwycięstwie nad nazizmem.

Amerykański historyk Timothy Snyder z powodu tragicznych wydarzeń XX wieku nazwał znaczną część Europy „skrwawionymi ziemiami”. To tysiące kilometrów kwadratowych, na których żyją dziesiątki milionów ludzi. Dzisiaj Putin stara się przepisać historię II wojny światowej, wykorzystując brak jednolitego podejścia, aby podkreślić „wielkość Rosji”. Czasami działania w tym zakresie stają się zdecydowanie propagandowe, takie jak salut w Moskwie z okazji 75. rocznicy wyzwolenia Warszawy od nazistów. Rosyjskie Ministerstwo Obrony wówczas wydało własny „salut”, publikując tendencyjny zbiór dokumentów mających na celu zdyskredytowanie powstania warszawskiego w 1944 r.

Warto zastanowić się nad motywami Rosji, która nasila kampanię dezinformacyjną w przeddzień 75. rocznicy zwycięstwa nad nazizmem. Oczywiście głównym jej celem jest zrekompensowanie strat wizerunkowych poniesionych przez Federację Rosyjską po aneksji Krymu i rozpoczęciu hybrydowej agresji w Donbasie. Nieprzypadkowo Putin podkreśla potrzebę nieformalnego spotkania stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, co do złudzenia przypomina „nową Jałtę”. Wydaje się, że pomimo pandemii koronawirusa, Putin będzie dążył do tego, aby 9 maja w Moskwie pojawiło się jak najwięcej światowych przywódców. Kolejnym celem jest zdyskredytowanie Polski, Ukrainy i krajów bałtyckich w oczach środowisk żydowskich w USA i Europie Zachodniej oraz stworzenie nowych linii podziału w Unii Europejskiej. Zagrożeniem jest to, że ze względu na skalę tej zbrodni hybrydyzacja Holokaustu może trwać latami, co warto sobie uświadomić.

Autor: Jewhen MAHDA