Zdaniem Instytutu Studiów nad Wojną Rosja używa religii jako narzędzia wojennego. Od kilku lat obrona przez tak zwanych „wartości moralnych” oraz „wartości cywilizacji chrześcijańskiej” stanowią broń rosyjskich propagandystów. Nadużywając tych formuł uzasadniają, podczas agresji na Ukrainie, na przykład konieczność „denazyfikacji” tego kraju tudzież jego „desatanizację”. Aktywne wsparcie dla tego rodzaju propagandy udziela moskiewska cerkiew prawosławna oraz jej zwierzchnik Patriarcha Moskiewski i Całej Rusi, Cyryl.


Eksperci amerykańskiego think tanku przewidują, że Rosja może wykorzystać zbliżanie się prawosławnego święta wielkanocnego 16 kwietnia do opóźnienia ukraińskiej kontrofensywy, wzywając do zawieszenia broni. Argumentem może być poszanowanie dla wyznawców religii prawosławnej, pomimo że strona rosyjska nie wykazuje takiego szacunku dla religii na okupowanych przez siebie terytoriach. „Rosyjskie prześladowania religijne są również prawdopodobnie częścią trwającej rosyjskiej kampanii kulturowego ludobójstwa i czystek etnicznych, której celem jest zniszczenie idei niezależnego narodu ukraińskiego i Kościoła prawosławnego na Ukrainie” – czytamy w codziennym raporcie Instytutu Studiów nad Wojną.


W raporcie czytamy, że od wybuchu wojny – według dostępnej wiedzy – władze rosyjskie zamknęły, „znacjonalizowały” lub siłą przekształciły co najmniej 26 miejsc kultu, oddając je kontrolowanemu przez Kreml Kościołowi Prawosławnemu Patriarchatu Moskiewskiego. Zabiły również lub pojmały co najmniej 29 duchownych lub przywódców religijnych oraz splądrowały, zbezcześciły lub celowo zniszczyły co najmniej 13 miejsc kultu na okupowanych terytoriach Ukrainy.


Ewentualna propozycja zawieszenia broni na okres Świąt Wielkanocnych nie będzie stanowiła dla broniącej się Ukrainy pretekstu do zaniechania działań wojennych, a  ”Putin po prostu po raz kolejny zademonstruje swój cynizm” – czytamy w raporcie.


Na początku stycznia Rosja ogłosiła jednostronne zawieszenie broni na okoliczność prawosławnego Bożego Narodzenia. Rzekomo miał do niego kremlowskiego satrapę namawiać patriarcha Cyryl. Ukraina odrzuciła propozycję, a analitycy Instytutu Badań nad Wojną uznali, że stanowiła ona jedynie element wojny informacyjnej.