Fot. https://poland.mid.ru/

21 lipca 2020 r. z okazji 76. rocznicy powołania Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN) Stowarzyszenie Tradycji Ludowego Wojska Polskiego im. generała Zygmunta Berlinga organizowało złożenie wieńców i kwiatów przy Grobie Nieznanego Żołnierza na pl. Józefa Piłsudzkiego w Warszawie. W ceremonii wzięli udział Ambasador Federacji Rosyjskiej w Rzeczypospolitej Polskiej Sergey Andreev oraz attaché wojskowy przy Ambasadzie Rosji w Polsce pułkownik Aleksandr Sitnikov.

Screen ze strony https://poland.mid.ru/web/polska_pl

Ten komunikat zamieszczony na stronie internetowej ambasady Rosji w Polsce w zakładce pt. O Zwycięstwie narodu radzieckiego w Wielkiej wojnie Ojczyźnianej, bardzo wiele mówi o stosunku do historii, ale i do Polski, obecnych władz Federacji Rosyjskiej. Przede wszystkim zwraca uwagę fakt, że Stowarzyszenie Tradycji Ludowego Wojska Polskiego świętuje w towarzystwie przedstawicieli obcego państwa powstanie niby polskiego organu władzy. Znających historię Polski ten fakt nie dziwi, może być jednak niezrozumiały dla całkowicie niezorientowanych obserwatorów lub przez osoby będące pod wpływem rosyjskiej propagandy. Przecież z ich punktu widzenia, skoro „wyzwolenie” przyszło z Moskwy, to i nowa władza musiała przyjść z tego kierunku. A skoro tak, to dziś winni jesteśmy wdzięczność, za oswobodzenie. Tylko, że prawda jest całkowicie inna, a takie użyteczne organizacje jak wymienione stowarzyszenie jedynie pomagają putinowskiej Rosji w rozbudowywaniu aparatu propagandy. W tym krótkim komunikacie, zawarte jest bowiem wiele manipulacji, dezinformacji i kłamstw. Zacznę od kłamstwa.

Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) był polski tylko z nazwy. Legenda głosi, że powstał w Chełmie z inicjatywy Krajowej Rady Narodowej. Tak ogłosiło 22 lipca 1944 roku o godzinie 20.15 Radio Moskwa. Prawda jest całkowicie inna. Samą nazwę PKWN wymyślił Wiaczesław Mołotow, a nawet nie wymyślił, a skopiował ją z Francuskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego de Gaulle’a, a zatwierdził ją osobiście Józef Stalin. Co ważne, oprócz tego, że Mołotow wymyślił, a Stalin zatwierdził jego nazwę, Stalin także zdecydował o jego powstaniu, statusie i kształcie personalnym. Zatem nawet w warstwie semantycznej ten twór jest fałszywy. Nie był polski, był w stu procentach sowiecki. Warto pamiętać, że w okresie, gdy tworzono KRN, PKWN czy Związek Patriotów Polskich (formalnie niekomunistyczny twór powołany przez komunistów w celu przygotowania warunków do przejęcia władzy przez komunistów w powojennej Polsce) w Londynie działał w pełni legalny Rząd RP na uchodźstwie. Zatem władza, która ukonstytuowała się w Polsce dzięki PKWN, została narzucona wprost przez Stalina, wbrew faktom politycznym. Kłamstwem jest także miejsce powstania – ogłoszenie powstania PKWN faktycznie nastąpiło 22 lipca, jednak w Chełmie nie było wówczas przedstawicieli tego tworu. Dotarli tam dopiero 27 lub 28 lipca 1944 roku, bowiem musiał odbyć pierwsze posiedzenie, a odbyło się ono… w Moskwie. Tam też 26 lipca podpisano porozumienie „O stosunkach między dowództwem radzieckim a polską administracją na wyzwolonych terenach Polski”. Ponadto 27 lipca PKWN podpisał (zrobił to w jego imieniu Edward Osóbka-Morawski) „Porozumienie między PKWN a rządem ZSRR o polsko-radzieckiej granicy” zrzekając się Kresów Wschodnich (potwierdzając de facto ustalenia Stalina, Roosevelta i Churchilla z Konferencji teherańskiej z 1943 roku). Co ciekawe, tekst porozumienia między PKWN a ZSRR ogłoszono dopiero w… 1967 roku.

Ważnym z naszego punktu widzenia przekłamaniem jest także sama nazwa zakładki, w której znajduje się notatka u udziale rosyjskich dyplomatów w organizowanych na pl. Józefa Piłsudskiego (sic!) uroczystościach. W polskiej historiografii pojęcie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej nie istnieje bowiem jest to termin propagandowy. Nazwę tę wymyślił, a jakże, Józef Stalin i pierwszy raz użył jej w przemówieniu radiowym wygłoszonym 3 lipca 1941 roku. Odnosi się ona do okresu działań wojennych między 22 czerwca 1941 roku do 9 maja 1945 roku. Nie obejmuje tej fazy II wojny światowej, w której Związek Sowiecki był sojusznikiem hitlerowskich Niemiec. Zakłamuje więc w sposób oczywisty historię wojny i udziału w niej sowieckiej Rosji, stwarzając tym samym pole do manipulacji innymi faktami, jak choćby tematem Paktu Ribbentrop-Mołotow, zbrodnią katyńską czy zajęciem Kresów Wschodnich i eksterminowaniem tamtejszej ludności (wbrew pozorom nie tylko narodowości polskiej).

Wracając do komunikatu ambasady Rosji w Polsce, warto przyjrzeć się także samej nazwie stowarzyszenia, które organizowało uroczystości, czyją tradycję podtrzymuje. Wspomniany wcześniej Związek Patriotów Polskich, utworzony w Moskwie w czerwcu 1943 roku objął nadzór polityczny nad 1 Warszawską Dywizją Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, popularnie zwaną armią Berlinga, od nazwiska jej dowódcy płk dypl. Zygmunta Berlinga, którego Józef Stalin wyznaczył na to stanowisko. Sam Berling, poza tym, że był agentem NKWD w armii gen. Władysława Andersa, a następnie z niej zdezerterował, był również członkiem Związku Patriotów Polskich. Sama postać Berlinga do dzisiaj budzi w Polsce kontrowersje, jednak poprzez fakt jego kolaboracji ze Stalinem oraz agenturalną przeszłość w NKWD, uznawany jest dosyć powszechnie za zdrajcę. A już na pewno wątpliwości nie budzi fakt, że był komunistą, zatem jego nazwisko znalazło się na indeksie po wejściu w życie tzw. ustawy dekomunizacyjnej (2016 rok). Konsekwencją ustawy było m.in. zniszczenie pomnika Berlinga w Warszawie, co wywołało protesty skrajnych wobec siebie (przynajmniej w teorii) środowisk. Zaprotestował bowiem zarówno przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej (organizacji wprost wywodzącej się z komunistycznej PZPR) Włodzimierz Czarzasty oraz Bohdan Piętka, historyk publikujący w Tygodniku Przegląd i związanym z ruchem narodowym tygodniku Myśl Polska.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. W Warszawie, na uroczystości zorganizowane z okazji rocznicy powołania PKWN, Stowarzyszenie Tradycji Ludowego Wojska Polskiego im. generała Zygmunta Berlinga zaprosiło Ambasadora Federacji Rosyjskiej oraz attaché wojskowego przy Ambasadzie Rosji w Polsce. Zaproszenie tak dostojnych gości także ma historyczne uzasadnienie. Należy pamiętać, że nieuznawany przez nikogo poza Związkiem Sowieckim PKWN od początku miał formalne związki z tym krajem. Przedstawicielem rządu ZSRR przy PKWN był gen. Nikołaj Bułganin, który wg. opinii Nikity Chruszczowa „był czymś więcej niż ambasadorem. Miał uprawnienia specjalne, włączając w to władzę nad polskim wojskiem”. Zatem dziś wypadało zaprosić dwie osoby, zarówno ambasadora jak i attaché wojskowego, co uzmysławia nam, że w rosyjskiej dyplomacji od czasów Stalina coś się jednak zmieniło. Mimo że dyplomacja ta bierze udział w uroczystościach jak najbardziej ze Stalinem się w Polsce kojarzących.

Wojciech Pokora