Zakończyła się pierwsza tura wyborów samorządowych. Przed nami – w niektórych miastach i gminach – dogrywka w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów. O tym, czy wybory samorządowe 2018 mogły leżeć w zainteresowaniu Rosji i czy mogły pojawić się w nich elementy rosyjskiej propagandy specjalnie dla StopFake mówi Wojciech Mucha, kierownik redakcji publicystyki Gazety Polskiej.

W kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi nie zaobserwowano natężenia takich działań ze strony rozsadników rosyjskiej propagandy, które nosiłyby cechy narracji mającej na celu zdestabilizowanie sytuacji w Polsce. Nic spektakularnego się nie wydarzyło. Nie powinno to jednak usypiać naszej czujności z prostej przyczyny – przed nami jeszcze trzy kolejne tury wyborów – wybory do europarlamentu, parlamentarne i prezydenckie, które dają tzw. zielonym ludzikom cyberprzestrzeni większe pole do popisu niż w przypadku wyborów samorządowych, które rozbijają się o kwestie lokalne, które trudno często zrozumieć w innych miejscach nawet jeśli się posługuje językiem Polskim. W przypadku wyborów europejskich linia ewentualnego podziału i osie sporu będą łatwiejsze do wskazania. Tu mogą pojawić się kwestie uchodźców, kwestie związane z tym, ile Polska wkłada, a ile otrzymuje z Unii Europejskiej. Te wszystkie drażliwe motywy mogą stać się elementami, które ktoś z zewnątrz może starać się wykorzystać. Podobnie w wyborach parlamentarnych, gdzie znany już w Polsce podział na prawą i lewą stronę sceny politycznej uaktywni się na pewno dużo bardziej niż w przypadku wyborów samorządowych i ta oś sporu może zostać wykorzystana.

Jeżeli analizuje się chociażby najsłynniejszy i w zasadzie najbardziej aktywny serwis rosyjski w Polsce – Sputnik News,  to na pierwszy rzut oka nie widzimy komentarzy, które mogłyby być związane z wyborami samorządowymi w Polsce, przynajmniej na pierwszej stronie nic takiego się nie pojawia. Jak jednak wejdziemy w zakładkę „Polska” znajdujemy tam poparcie dla Hanny Zdanowskiej. Co ciekawe, głównym materiałem na stronie Sputnika, który opisuje polskie wybory samorządowe jest tekst, który w pochwalnym tonie wypowiada się o Polskim Stronnictwie Ludowym. Co dość ciekawe, korespondent Sputnika – Leonid Sigan wskazuje, że wstępne wyniki wyborów samorządowych pokazały, że PSL ma trwałe miejsce na polskiej scenie politycznej. To nawet nie jest zaskakujące jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że na temat niektórych polityków PSL mówiło się od dość dawna, że jeśli ktoś spogląda w stronę Rosji szczególnie namiętnie, to właśnie oni. Drugą ciekawostką jest to, że Leonid Sigan, który „pochylił się” nad polskimi wyborami samorządowymi, to człowiek już dość sędziwy. W 1943 roku pracował na froncie informacyjnym Związku Sowieckiego jako spiker stacji radiowej Związku Polskich Patriotów w Moskwie. Jak czytamy w serwisie Gość.pl, był wówczas bardzo szczęśliwy, że był potrzebny. Przypomnijmy, że Związek Patriotów Polskich to organizacja komunistyczna powołana przez Stalina, która miała przygotować grunt do przejęcia władzy przez komunistów w Polsce, a dziś Leonid Sigan w dalszym ciągu na froncie propagandy działa, tym razem na froncie moskiewskiego Sputnika. To jest dość zaskakujące i pokazuje, że wbrew pozorom historia, nawet ta o której uczymy się już tylko w książkach, nie skończyła się i cały czas o nas się upomina…