Działając w Internecie, korzystając z mediów społecznościowych, będąc członkiem zamkniętych grup tematycznych, narażamy się na skierowane na nas działania manipulacyjne. Wówczas łatwo o dystrybuowanie pożądanych przez propagandystów treści. Zupełnie nieświadomie a często nawet w dobrej wierze. Co zrobić by nie stać się nieświadomym rozsadnikiem obcej propagandy? Może w tym pomóc świadomość zagrożeń środowiskowych, np. trzeba pamiętać, że wszelkie grupy zajmujące się tematyką obronności, energetyką, zrzeszające sympatyków dawnych kresów II RP, są narażone na infiltrację i poddawanie treści propagandowych. Nie wszystkie nimi są, ale mogą. Czasem jednak propagandyści działają oficjalnie. Jak ich rozpoznać i jak się przed taką propagandą bronić?

– Należy przede wszystkim podzielić uczestników środowiska informacyjnego na profesjonalnych i nieprofesjonalnych. Czym innym jest środowisko publicystyczne, dziennikarskie czy też eksperckie, które się angażuje w powielanie przekazu, który jest celowo zmanipulowany. Przypomnijmy sobie tutaj kwestię maskowania przez rosyjską propagandę zaangażowania Rosji w próbę zabójstwa Siergieja Skripala i jego córki. Ilość manipulacyjnych przekazów, które wytworzyli dziennikarze i eksperci, w tym sławetny wywiad z dwoma tzw. turystami z Salisbury, jest idealnym przykładem tego, w jaki sposób Rosjanie dążą do maskowania swoich faktycznych i wrogich, ofensywnych działań. W przypadku, kiedy taka informacja jest powielana przez użytkownika cyberprzestrzeni, nieświadomego tego, co powiela, mówimy o powielaniu nieintencjonalnym, przypadkowym. Niejednokrotnie tego typu informacje są powielane jako np. próba zaciekawienia znajomych, czy to na forum internetowym, czy w grupie na Facebooku. Natomiast zupełnie innym problemem jest sytuacja, kiedy w powielanie tego typu materiałów angażują się osoby które mają potencjał opiniotwórczy – np. posiada popularny profil w mediach społecznościowych lub własne medium. Tutaj mówimy już o tym, na ile takie działanie jest ze strony takiej osoby lub grupy osób, czy organizacji, intencjonalne i zamierzone. Musimy sprawdzić, czy te osoby chcą wesprzeć działania manipulacyjne realizowane przez Federację Rosyjską, a na ile działają przypadkowo.

Gdy mamy do czynienia z dziennikarzem czy ekspertem znanej organizacji, określenie jego formy zaangażowania nie powinno przysparzać trudności. Dziennikarz teoretycznie powinien rozumieć tło informacyjne związane z danym wydarzeniem, w tym przypadku z próbną zabójstwa Skripala, i ma dostęp do oficjalnych informacji przekazywanych przez ośrodki państwowe, chociażby stanowisko państw zaangażowanych w Unii Europejskiej w relacje transatlantyckie czy oświadczenia, które były w tamtym czasie wydawane.

– W takim kontekście dziennikarz, ekspert, lub też organizacja pozarządowa, która się angażuje w promowanie tez manipulacyjnych, nie jest przez nas określania jako przekaźnik przypadkowy – mówi Basaj. – Istotną rolę w rozumieniu zagrożeń informacyjnych ze strony Federacji Rosyjskiej odgrywa tutaj model oddziaływania całym aparatem państwowym. Warto wrócić do wydarzeń które miały miejsce w Syrii, to jest użycia przez wojska Baszara al-Asada broni chemicznej, przy militarnym i organizacyjnym wsparciu Federacji Rosyjskiej. W wyniku ataku śmierć poniosła ludność cywilna. Z uwagi na to, że to wydarzenie miało bardzo wrażliwy charakter międzynarodowy, rosyjskie ośrodki nie tylko medialne, ale również państwowe, przystąpiły do bardzo szybkiej, skoordynowanej reakcji informacyjnej. W praktyce polegała ona na tym, że w stosunkowo krótkim czasie wyprodukowano kilka materiałów filmowych, które miały inscenizować iż w miejscu tzw. rzekomego z perspektywy rosyjskiej ataku chemicznego – nic się nie dzieje. Były to wywiady z osobami ubranymi w mundury wojskowe, relacjonujące wydarzenia. Stworzono sfingowane materiały wideo, wywiady z rzekomymi lekarzami, którzy leczyli ofiary tego ataku. Jedną z bardziej perfidnych zagrywek propagandy było skupienie się na bardzo emocjonalnym filmie, który był bardzo popularny w świecie Zachodu, pokazującym małą dziewczynkę, która się dusiła wskutek tego ataku. Rosjanie podjęli decyzję, że należy rozproszyć uwagę wokół tego filmu, w związku z tym, dwóch aktorów którzy podgrywali lekarzy, mówiło o tym, że oni tę dziewczynkę znają, że to nie była reakcja na atak chemiczny tylko astma. I oni przed kamerami o tym ataku astmy opowiadali… To na co trzeba zwrócić w tym przypadku uwagę, to koordynacja działań. W tę sytuację mieliśmy zaangażowany aparat państwowy, rzecznika prasowego rosyjskiego MSZ-u, MON. Zostało wydane manipulacyjne oświadczenie, które natychmiast było podchwytywane przez rosyjskie media, które je całkowicie bezkrytycznie wtłoczyły do środowiska informacyjnego. Jednocześnie nastąpił cały system realizowanych środków aktywnych. Zaangażowano personel wojskowy do sfingowania materiału wideo, który miał maskować rzeczywisty przebieg wydarzeń. Zaangażowano sektor służb, które szybko identyfikowały osoby i sytuacje, które mogłyby zdezawuować tezy, które były propagowane w związku z atakiem chemicznym. Następnie wtłoczono zmanipulowane przekazy w środowisko informacyjne anglo-, niemiecko-, czy francuskojęzyczne i przez to wtórnie w polskojęzyczne.

WP