Wraz z kolejną falą zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2, gdy statystyki mówią już o ponad dziesięciu tysiącach nowych przypadków każdego dnia w Polsce przestrzeń informacyjna mierzy się z kolejną falą dezinformacji antyszczepionkowej. Tym razem jednak dezinformacja występuje już nie tylko w Internecie. Pojawiają się bilbordy, a głos w sprawach zdrowotnych zabierają publicznie znane osoby, powtarzając fałszywe informacje zdrowotne.

W kilku miastach w Polsce pojawiły się w ostatnich miesiącach bilbordy siejące dezinformację na temat szczepień i pandemii koronawirusa. Na początku września w Tarnowie po interwencji władz miasta zasłonięto bilbord przedstawiający doktora Mike’a Yeadona, podpisanego jako „były wiceprezes Pfizera, niezależny naukowiec” z cytatem z jego wypowiedzi: „Ludzie będą się ustawiać w kolejkach po kolejne szczepionki, a kilka miesięcy lub rok później umrą na skutek powikłań, których nie skojarzą z tymi szczepionkami”.

Po pierwsze warto zwrócić uwagę na „awans”, jakiego doczekał się emerytowany pracownik Pfizera Mike Yeadon. Rzeczywiście, pracował on dla koncernu, ale był jedynie wicedyrektorem i głównym badaczem w jednym z działów firmy, nigdy jej wiceprezesem czy prezesem (bo i takie informacje można znaleźć). W oczywisty sposób podwyższenie rangi ma dodawać postaci Yeadona więcej wiarygodności. Faktem jest natomiast, że po umiarkowanie sceptycznych wypowiedziach na temat skuteczności lockdownu i potrzeby szczepień w 2020 roku, Yeadon przyjął znacznie bardziej radykalny kurs. Początkowo twierdził, że szczepienia nie są potrzebne, gdyż odporność populacji na koronawirusy wynikająca z wcześniejszego kontaktu z nimi pod postacią innych chorób wystarczy, a druga fala nigdy nie nadejdzie. Twierdzenia te szybko okazały się błędne. Ostatnimi czasy jednak naukowiec zaczął rozpowszechniać twierdzenia, jakoby szczepionki miały służyć depopulacji. Środowisko naukowe, w tym dawni i obecni koledzy Yeadona sami dziwią się jego postawie. Jego bezpośrednie otoczenie mówi o dziwnej przemianie, jakiej uległo jego spojrzenie – początkowo był optymistycznie nastawiony do szczepień, potem zaś zaczął publicznie rozprzestrzeniać fałszywe informacje na ich temat, odrzucając naukowy sceptycyzm i potrzebę udowodnienia głoszonej tezy.

Inny przypadek pojawienia się antyszczepionkowych bilboardów i banerów miał miejsce w Lublinie. Na bilbordzie znalazło się hasło „wszystkie szczepionki przeciwko COVID-19 korzystają ze zbrodni aborcji” opatrzone drastycznymi zdjęciami. Jego sponsorem jest Fundacja Życie i Rodzina, znana z kampanii antyaborcyjnych i anty-LGBT. Bilbord został zaklejony przed kilkoma dniami, obecnie sprawą zajmuje się policja. Warto ustalić tutaj fakty: szczepionki firm Pfizer i Moderna nie korzystają w ogóle z ludzkich komórek w procesie produkcji. Wykorzystywały one linie komórkowe do testów. Szczepionki AstraZeneca i Johnson&Johnson korzystają z linii komórkowych do namnażania adenowirusa służącego jako wektor dla koronawirusa SARS-CoV-2. Czym są wspomniane linie komórkowe? Rzeczywiście, pochodzą one od płodów poddanych aborcji w latach 70. i 80. Były to aborcje dokonane z przyczyn pozamedycznych. Komórki zostały pobrane niejako „przy okazji”. Od tamtej pory są one sztucznie namnażane w laboratorium i powszechnie wykorzystywane przy badaniach nad lekami i szczepionkami.

W tym miejscu należy przypomnieć, że kwestia kontrowersji wobec wykorzystania linii komórkowych pochodzących z aborcji była już podejmowana przez Kościół Katolicki. Kongregacja Nauki i Wiary wydała w grudniu 2020 roku oświadczenie, w którym zaznaczyła, że w momencie, w którym nie ma alternatywy dla szczepionek testowanych/produkowanych z użyciem wspomnianych komórek, ich użycie jest moralnie akceptowalne. „W takim przypadku wszystkie szczepienia uznane za klinicznie bezpieczne i skuteczne mogą być stosowane ze świadomością, że odwołanie się do takich szczepionek nie oznacza formalnej współpracy z aborcją, z której pochodzą komórki, z których zostały wyprodukowane szczepionki” – napisano w oświadczeniu Watykanu. Widać więc jednoznacznie, że odwołująca się do katolickich wartości Fundacja Życie i Rodzina w swojej antyszczepionkowej kampanii bilbordowej staje w opozycji do oficjalnego stanowiska najwyższych władz Kościoła Katolickiego. Dodatkowo połączenie szczepień ze słowami takimi jak „zbrodnia” i drastycznymi zdjęciami wywołuje niechęć do nich – co, zwłaszcza w przypadku, gdy województwo lubelskie jest jednym z najgorzej zaszczepionych i o największej liczbie nowych zachorowań, jest niebezpieczne z punktu widzenia zdrowia publicznego.

Nie jest to pierwsza akcja bilbordowa – już w maju Polska Akcja Banerowa rozwieszała w całej Polsce banery w ramach akcji #odszczepsię, również zniechęcającej do szczepień przeciwko wirusowi SARS-CoV-2. Warto podkreślić jeszcze raz, że szczepienia są obecnie najskuteczniejszym sposobem zapobiegania zachorowaniu oraz ciężkiemu przebiegowi i zgonom spowodowanym Covid-19. Istnieje powszechna zgoda środowiska naukowego i medycznego co do ich użycia.

PMB

Fot. Pixabay

Źródła:

Dziennik Wschodni

Gazeta Krakowska

RynekZdrowia.pl

Demagog

Vatican News