Pandemia koronawirusa radykalnie zmieniła ludzkie życie. Pełna ocena skali transformacji jest w zasadzie dość trudna, ponieważ znajdujemy się w trakcie wybuchu pandemii groźnej choroby, której rozprzestrzenianie się stanowi bezpośrednie i natychmiastowe zagrożenie.

Właściwie mówiąc tempo rozprzestrzeniania się COVID-19 i charakter skutków porażenia wirusem układu oddechowego tylko zwiększają panikę. Do tego należy dodać brak spójnego protokołu leczenia choroby oraz brak szczepionki, która mogłaby powstrzymać śmiertelny postęp pandemii. Jednak nawet ta sytuacja nie ograniczyła aktywnych działań w zakresie dezinformacji co najmniej dwóch krajów – Rosji i Chin.

Powody tego są dość proste i raczej nie chodzi tu o pochodzenie pandemii z chińskiego miasta Wuhan. Faktem jest, że przywódcy Federacji Rosyjskiej i ChRL, w przeciwieństwie do Zachodu, tak naprawdę nie są zależni od demokratycznej woli obywateli. Dlatego Moskwa i Pekin starają się wykorzystać tę sytuację do własnych celów, wszystko na tle burzliwych procesów politycznych w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Jest to przede wszystkim próba rozpowszechnienia fake’ów i rozbujania sytuacji. Jeśli kilka lat temu unijni eksperci twierdzili, że fake’i rozprzestrzeniają się 6 razy szybciej niż konwencjonalne wiadomości, to teraz tempo rozprzestrzeniania się fake’ów wzrosło jeszcze bardziej, a NATO z niepokojem wskazuje na chęć wykorzystania sytuacji przez Rosję i Chiny.

Istnieje ku temu wiele powodów. Po pierwsze, szereg ogłoszonych na wiosnę w różnych krajach europejskich lockdownów zmusił wielu ich obywateli do pozostawania w domu, konsumując przy tym przeróżne wiadomości w przerośniętej objętości i obfitości. Dość często są one rozpowszechniane za pośrednictwem komunikatorów i sieci społecznościowych pod ogólnym hasłem „Sąsiad wie lepiej”. Po drugie, koronawirus dotknął wielu światowych przywódców: Borisa Johnsona, Donalda Trumpa, Andrzeja Dudę i szereg mniej znanych postaci światowej polityki, zmuszonych do sprawdzenia własnych sił w walce z poważną chorobą. Po trzecie, do ulubionej negatywnej postaci rosyjskiej propagandy George’a Sorosa dołączył Bill Gates, a za pośrednictwem różnych wątpliwych źródeł zaczęto promować fake o zakażaniu koronawirusem za pośrednictwem wież systemu komunikacyjnego 5G. Chociaż w wielu krajach europejskich, w szczególności w krajach postsowieckich, wcale nie ma systemu 5G, fakt ten nie jest w stanie powstrzymać rozpowszechniania się fake’ów.

Jeszcze wiosną 2020 roku Chiny próbowały „sprzedać” społeczności światowej własną metodę zwalczania koronawirusa, która polega na wprowadzeniu twardych ograniczeń administracyjnych. W tym samym czasie Chiny chętnie występowały jako dostawca ubrań i sprzętu medycznego, do których transferu, nawiasem mówiąc, wykorzystano ukraińskie samoloty towarowe An-225 Mrija i An-124 Rusłan. Zresztą znaczne spowolnienie gospodarcze Chin może zostać zrekompensowane nawet w najbliższej przyszłości, a publiczne ataki Donalda Trumpa tylko pomagają przywódcom Chin w umocnieniu ich pozycji.

Jeszcze w marcu 2020 roku niektórzy rosyjscy eksperci mogli sobie pozwolić na stwierdzenie, że koronawirus jest zakaźną chorobą tylko na Zachodzie, ale już w maju ofiarą pandemii stała się parada wojskowa, poświęcona 75. rocznicy zwycięstwa nad nazizmem w Europie. Śmiertelne żniwa COVID-19 nie ominęły i Rosji, a Putin został zmuszony do ukrycia się w indywidualnym bunkrze zaprojektowanym na wypadek zimy nuklearnej. Jednak władze rosyjskie doskonale zdają sobie sprawę z wagi informacji dla świata współczesnego, a prezydent Federacji Rosyjskiej w sierpniu 2020 roku ogłosił rejestrację w tym kraju szczepionki przeciwko koronawirusowi. Otrzymała symboliczną nazwę „Sputnik V”, a zaszczepiona nią została, według prezydenta Rosji, jedna z jego córek. Ukraiński prokremlowski polityk Wiktor Medwedczuk również poinformował, że jego rodzina została zaszczepiona rosyjskim wynalazkiem.

Podczas wrześniowej dyskusji na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ Władimir Putin wyraził gotowość dostarczenia rosyjskiej szczepionki dla personelu Organizacji, ale otrzymał uprzejmą odmowę. Jak dotąd tylko Aleksander Łukaszenko zgodził się przetestować rosyjską szczepionkę na Białorusinach, których sam nazywa „Rosjanami ze znakiem jakości”. Cel Kremla jest oczywisty: dążą do zdobycia pierwszeństwa w wynalezieniu szczepionki, którą następnie można będzie hojnie rozdawać, komu się da, zdobywając przy tym punkty do odbudowy nadszarpniętej reputacji.

Jest jednak jeszcze jeden element, o którym rosyjski rząd nie mówi otwarcie. Druga fala pandemii w Europie i Ameryce odbywa się na znacznie większą skalę, co powoduje rozprzestrzenianie się nastrojów panicznych. W mętnych wodach ludzkich lęków Kreml chce uzyskać własne dywidendy polityczne, takie jak zniesienie sankcji nałożonych za okupowanie Krymu i prowadzenie hybrydowych działań wojennych na Donbasie. Zachód powinien zachować czujność, bo to, że Putin i jego otoczenie próbują „osiodłać” drugą falę koronawirusa, nie jest przypadkiem.

Jewhen Mahda

Polub nasz profil na:

Twitterze: https://twitter.com

Instagramie: https://www.instagram.com

Facebooku: https://www.facebook.com

Telegramie: https://t.me/Stopfakepl