Mieszkańcy Krymu, którzy po rosyjskiej aneksji półwyspu masowo wyjeżdżali, powracają do swych domów. Oświadczenie takiej treści wygłosił 31 lipca kontrolowany przez władze Kremla przewodniczący Izby Społecznej Krymu – Grigorij Joffe. Jego oświadczenie zostało wykorzystane przez wydania propagandowe takie jak np. Ukraina.ru (Украина.ру), Rambler (Рамблер).

Zrzut ekranu ze strony ukraina.ru
Zrzut ekranu ze strony news.rambler.ru

Według Grigorija Joffe (przed rosyjską okupacją Krymu piastował on wysokie stanowiska w ukraińskiej Radzie Najwyższej Krymu) przesiedleńcy – byli mieszkańcy półwyspu, są rozczarowani „nacjonalistycznymi” przywódcami „kontynentalnej” Ukrainy i rozpoczęli masowy powrót na krymskie tereny. Joffe oznajmił również, że na terenach Ukrainy prawa mieszkańców Krymu są nagminnie łamane.

„Zdarzało się już, że wiele osób, byłych mieszkańców Krymu, dosyć stanowczo nastawionych przeciwko temu, co wydarzyło się na półwyspie w roku 2014, znalazłszy się na terenach Ukrainy, zmieniło swe podejście. Zaczęli postrzegać dzisiejsze nacjonalistyczne państwo ukraińskie bardziej sceptycznie, pod kątem kwitnącego tam łamania praw człowieka. Nie możemy stać bezczynnie obok – są to przecież nasi byli współobywatele, mieszkańcy Krymu” – oznajmił Joffe.

 

Zrzut ekranu ze strony ukraina.ru

Szef Izby Społecznej wypowiadając tego typu oświadczenie o „repatriacji mieszkańców Krymu”, zaprzecza nawet rosyjskim oficjalnym statystykom. Według ostatnich informacji i danych Urzędu Statystycznego Krymu (Крымстат) – w bieżącym roku ilość mieszkańców Krymu, którzy wyemigrowali z półwyspu wzrosła czterokrotnie. Przy czym według tych informacji mieszkańcy Krymu wyjeżdżają na stałe nie do sąsiedniej Rosji, a do krajów WNP, do których władze rosyjskie zaliczają również Ukrainę.

Zrzut ekranu ze strony rosyjskiego Urzędu Statystycznego na Krymie i w Sewastopolu

Państwowa Służba Graniczna Ukrainy (PSGU; Державна прикордонна служба України – ДПСУ), komentując dla StopFake wspomnianą wcześniej wypowiedź, stwierdza: przepływ pasażerów i podróżujących z „kontynentalnej” części Ukrainy z roku na rok się zmniejsza. Według ostatnich informacji ilość przekroczeń granicy administracyjnej w porównaniu z końcem roku poprzedniego zmniejszyło się o 6%. Czyli, jak wynika z wypowiedzi szefa Działu ds. współpracy ze środkami masowego przekazu w PSGU Andrija Demczenki, nadal jest obserwowana tendencja zmniejszenia przepływu pasażerów w kierunku okupowanych terenów Krymu.

„W tym samym czasie wzrasta ilość podróżujących w kierunku »kontynentalnej« części Ukrainy – coraz więcej ludzi opuszcza Krym. Najprawdopodobniej sprzyja temu okres egzaminów wstępnych do ukraińskich szkół wyższych. Ludzie wyjeżdżają również w celu wyrabiania dokumentów, dowodów i paszportów ukraińskich. Są to główne zaobserwowane powody.  Rok rocznie, odrzucając kilka pierwszych miesięcy okupacji Krymu w roku 2014, notujemy zmniejszenie liczby osób przekraczających granicę administracyjną w kierunku Krymu. Więc mówić w tej sytuacji o jakimkolwiek „powrocie” na Krym wcześniejszych uchodźców jednoznacznie nie możemy” – podsumował Demczenko.

Według oficjalnych danych statystycznych świeżo po aneksji półwysep opuściło około 33 tysięcy mieszkańców – poinformował w rozmowie z Radio Krym.Realia specjalista ds. opieki socjalnej osób pokrzywdzonych w wyniku sytuacji nadzwyczajnych z ukraińskiego Ministerstwa Polityki Socjalnej – Maksym Szczerbakow. Wspomniani mieszkańcy Krymu posiadają oficjalnie przyznany status uchodźców wewnętrznych (patrz materiał wideo 02:43 – 04:52).

Jednak realne wskaźniki ilości osób, które zostały zmuszone do opuszczenia półwyspu są o wiele wyższe – oznajmił w odpowiedzi dla StopFake ekspert Ukraińskiego Instytutu Przyszłości, białoruski publicysta, Igar Tyszkiewicz. Analityk uważa, że z Krymu wyjechało i zadomowiło się w kontynentalnej części Ukrainy przynajmniej 200 tysięcy osób. Tyszkiewicz zaznacza, że nawet jeżeli są pojedyncze wypadki powrotu na Krym, to nie możemy mówić o masowej migracji. Przykładowo, ukraińscy wojskowi, którzy opuścili półwysep po anektowaniu przez Rosję, nie będą wracać na tereny kontrolowane przez władze rosyjskie, tylko ze względu na swe bezpieczeństwo. Analogiczna sytuacja złożyła się również z Tatarami krymskimi – twierdzi Tyszkiewicz.

„Następna bardzo ważna sprawa – posiadanie ukraińskiego dowodu osobistego. Od samego początku okupacji mieszkańcy musieli pisać podania o nadanie obywatelstwa rosyjskiego – wtedy nadawano je wszystkim. Z tymże masową paszportyzację, czyli wydawanie wszystkim dowodów „według założenia”, rozpoczęto w roku 2015 i do końca tego roku oni (władze rosyjskie na Krymie) mieli nadzieję, że obywatele Ukrainy sami, ze swej woli, będą pisać podania. Teraz weźmiemy liczbę 73 tysięcy uchodźców (przybliżona ilość osób, które opuściły Krym przed początkiem lat 2015 – 2016 – red.). Wyjechali oni z dowodami i paszportami ukraińskimi. Zastanówmy się, w jaki sposób mogą wrócić na Krym. Zdając sobie sprawę z tego, że jeżeli konkretna osoba wyjeżdżała „na zawsze”, to rozwiązywała przed wyjazdem wszystkie kwestie związane np. z nieruchomością. Pozostaje podstawowa sprawa – kwestia dokumentów” – powiedział Tyszkiewicz.

Ukraiński analityk zaznaczył również, że nie wrócą na półwysep także te osoby, które otrzymują zasiłki, renty i emerytury od władz ukraińskich – a jest ich w sumie 30 tysięcy. Jest również pewna ilość osób, które wyjechały z Krymu i na stałe zamieszkały w krajach Unii Europejskiej. „Jeżeli jakiś człowiek w ciągu kilku lat mieszka, załóżmy w Polsce, w kraju, do którego wyjechał razem z rodziną (powiedzmy z miasta Armiańsk na Krymie) i teraz w Polsce jego dzieci chodzą do szkoły, a on ma dobrą pracę. Jakie utożsamianie się z Rosją, jakie „łącza” z tym krajem mogą spowodować, żeby ta osoba porzuciła wszystko i wróciła do takiego oto okupowanego, pięknego i cudownego Krymu?” – zapytał Tyszkiewicz.