W wywiadzie opublikowanym 21 sierpnia 2020 roku w gazecie „Trud” Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow stwierdza, że współpraca między Rosją a NATO została zamknięta w 2014 roku nie z inicjatywy Rosji:

„Wszystkie pozytywne zmiany w naszych interakcjach, w tym mechanizm dialogu i współpracy – Rada Rosja-NATO, przepadły z dnia na dzień. Dziś Rada Rosja-NATO, którą stworzyliśmy wspólnie w 2002 roku jako format dialogu «na każdą pogodę», stała się platformą, na której państwa NATO próbują nas pouczać o ukraińskim porozumieniu, choć sojusz nie odgrywa w nim żadnej roli. Jednocześnie jest oczywiste, że kryzys ukraiński był jedynie pretekstem, a nie prawdziwym powodem powrotu sojuszu do dawnego zadania «powstrzymywania» Rosji”.

W 2014 roku nastąpiła rosyjska agresja na Ukrainę, unaoczniając państwom europejskim politykę faktów dokonanych w wykonaniu Rosji – doszło do siłowej zmiany granic i wywołania konfliktu zbrojnego. Nie bez znaczenia jest w tym przypadku fakt, że wydarzenia miały miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie NATO i Unii Europejskiej, a przyczyną tych wydarzeń było opowiedzenie się Ukraińców za kierunkiem proeuropejskim ich kraju. Siłą obalono promoskiewskiego Wiktora Janukowicza, domagając się podpisania Umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina (AA/DCFTA), którą Janukowicz miał podpisać na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w 2013 roku, a czego odmówił argumentując, że pogorszy ona relacje z Federacją Rosyjską. Wówczas dopiero zmieniły się relacje Rosji z NATO. I nie ma znaczenia, czy sojusz odgrywa jakąkolwiek rolę w porozumieniu Rosji z Ukrainą (a odgrywa), bo konflikt na Ukrainie dotyczy państw należących m.in. do Rady Europy czy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, co zmusiło państwa zachodnie do działania i zajęcia stanowiska. Wszyscy członkowie NATO niemal natychmiast uznali za niedopuszczalne łamanie przez Moskwę prawa międzynarodowego.

Rosyjska propaganda jest na szczęście dosyć toporna i łatwo zauważalna, szczególnie ją widać w wypowiedziach „ex cathedra” przedstawicieli Kremla, którzy wypowiadają „prawdy objawione” w bezpiecznym dla sienie środowisku – w komunikatach bądź wywiadach dla przychylnych sobie mediów. Wiadomo, że dziennikarz, któremu kazano nagrać lub spisać taką rozmowę nie zada niewłaściwego pytania i nie obnaży kłamstwa. Ale my możemy. Zatem trzeba to otwarcie powiedzieć – Sergiej Ławrow kłamie. Kłamie mówiąc o NATO jako narzędziu do walki z Rosją i kłamie mówiąc, że sojusz nie odgrywa roli w porozumieniach między Rosją a Ukrainą.

Sojusz północnoatlantycki jest sojuszem obronnym. Nie ma na celu i nigdy nie miał, walki z kimkolwiek, a więc i z Rosją. Jedynym momentem, w którym ze strony NATO może grozić cokolwiek Rosji jest moment, gdy Rosja zaatakuje któregokolwiek z członków NATO. W 2014 roku w Newport w Walii odbył się szczyt NATO, który był zdominowany przez tematykę ukraińską bowiem wydarzenia w tym kraju nabierały rozpędu. Państwa należące ale i nienależące do Sojuszu oczekiwały od NATO konkretnych decyzji i deklaracji w związku z bezpośrednim sąsiedztwem Ukrainy z tzw wschodnią flanką NATO. Członkowie NATO nałożyli wówczas na sienie zobowiązanie podniesienia poziomu finansowania sił zbrojnych oraz modernizację wojsk. Są to działania całkowicie defensywne, sprowokowane rosnącym zagrożeniem ze wschodu.

Wśród najważniejszych zobowiązań z Newport znalazły się – ciągła i rotacyjna obecność jednostek wojskowych NATO w państwach flanki wschodniej, powstanie na flance wschodniej struktur dowodzenia, wsparcia i zabezpieczenia, utworzenie Sił Natychmiastowego Reagowania w ramach Sił Odpowiedzi NATO czy zwiększenie zdolności państw flanki wschodniej do przyjęcia sojuszniczych sił zbrojnych na ich terytorium. Ponadto Pakt Północnoatlantycki stwierdziła złamanie przez Rosję prawa i umów międzynarodowych,w tym Aktu stanowiącego NATO-Rosja z 1997 roku. To Rosja złamała tę umowę. Wszystko inne to retoryka i próba usprawiedliwiania własnych działań ofensywnych wobec państw zrzeszonych w sojuszu.

Drugie kłamstwo Ławrowa równie łatwo obnażyć, co zresztą po części już zostało uczynione powyżej. W marcu 2014 roku zarówno Sojusz jak i poszczególni jego członkowie potępili działania Rosji wobec Ukrainy. Potępiono także aneksję Krymu. W kwietniu – w konsekwencji ofensywnych działań Moskwy – NATO zawiesiło współpracę wojskową i cywilną z Federacją Rosyjską w ramach Rady NATO-Rosja. Stało się to w konsekwencji agresywnej polityki Kremla wobec Ukrainy więc jak można mówić, że stało się to w oderwaniu od tej sytuacji? To nie pretekst ale przyczyna. Jednak po zawieszeniu współpracy w ramach Rady NATO-Rosja zostawiono furtkę – jest nią utrzymywanie kontaktów na poziomie ambasadorów i wyższym oraz zapewnienie o gotowości podjęcia dialogu w temacie rozwiązania kryzysu na Ukrainie. I uwaga! Od tego czasu kwestie rozwiązania tego kryzysu są stałym punktem w kontaktach na linii NATO-Rosja! Nie jest to więc narzędzie „pouczania” Rosji lecz dialogu. Chyba, że Sergiej Ławrow dialog rozumie tak, że to Rosja narzuca narrację a reszta świata ma się jej podporządkować, a mając odrębne zdanie – staje się kimś kto poucza. Wówczas kłamstwa Ławrowa miałyby sens.

WP

Źródło: https://poland.mid.ru

Fot. flickr.com