Słowo „fejk” robi od kilku lat zawrotną karierę. Czy jest to nowe pojęcie i zjawisko?

Zdaniem dr. Marka Gędka z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zjawisko to jest stare jak świat, ale nazwa jest nowa. Ma ona dwie odmiany. W Polsce rozpowszechnione jest pojęcie „fejk”, ale w Wielkiej Brytanii mówi się bardziej false, false news, nie fake news.

Obecnie technika, Internet, komputery, telefony, systemy których używamy potęgują pewne zjawiska. Przez to, że żyjemy w zinformatyzowanym świecie, trudniej nam sprawdzić podsyłane informacje. Łatwiej zmusić nas do funkcjonowania w pewnym systemie, który później już sam nam dobiera informacje. W Polsce może to wynikać jeszcze z czegoś innego – z naszych kompleksów względem Zachodu.

Lubimy używać takich pojęć jak modernizm, postmodernizm, postkapitalizm i fajnie brzmi w naszym przypadku postprawda, a w istocie jest to zjawisko tego samego typu co kiedyś, tylko nazywaliśmy to inaczej.

Są dwa główne typy kłamstw medialnych. Pierwsze to te, które są celowo rozpowszechniane żeby osiągnąć jakiś cel. Są one robione i wypuszczane świadomie. Druga grupa to te, które są przenoszone bezmyślnie. Ludzi traktują jako transporterów, bo większość z nas nie czyta gazet, już nie mówiąc o książkach w związku z tym bardzo łatwo jest nimi manipulować. Te dwa rodzaje kłamstw medialnych rozchodzą się. Jedne są tylko przenoszone, gorsze są te, które są wytwarzane celowo, bo trudno je zweryfikować.

Istnieją sposoby, by nie dawać się oszukiwać. Zakładają one jednak pracę – czytanie i sprawdzanie informacji – powiedział nasz rozmówca.