Niedawno opisywaliśmy operację Trust w kontekście obecnych wydarzeń. Nasi partnerzy z INFO OPS Polska przybliżają na czym ona polegała.

Operacja Trust była prowadzona w latach 1921-1927 i dotyczyła osłabienia wpływów rosyjskiej białej emigracji w Europie. Jednocześnie działania sowieckich służb specjalnych doprowadziły do rozpoznania siatek wywiadowczych oraz metod pracy wywiadów Polski, Estonii, Łotwy, Finlandii oraz w pewnym stopniu Rumuni, Francji i Wielkiej Brytanii. Nazwa „Trust” wywodziła się od rosyjskiego słowa „Triest”, używanego na określenie organizacji w korespondencji kodowej pomiędzy centralą w Moskwie i jej komórkami na Zachodzie.

Genezę operacji należy upatrywać w założonej w 1921 roku w Moskwie Monarchistycznej Organizacji Centralnej Rosji (MOCR, Монархическое объединение Центральной России, МОЦР). Została ona dość szybko przejęta przez sowieckie służby specjalne. Za inicjatora tej operacji historycy wskazują Feliksa Dzierżyńskiego szefa Czeka lub jego zastępcę Wiaczesława Mienżynskiego. Inni wskazują na porucznika Wiktora Steckiewicza, szefa polskiej siatki w Piotrogradzie przewerbowanego przez Sowietów i następnie funkcjonariusza Oddziału Specjalnego Czeka. Niewątpliwie ważną rolę w całej operacji odegrał Artur Artuzow w latach 1922–1927 szef Oddziału Kontrwywiadowczego (KRO) w Zjednoczonym Państwowym Zarządzie Politycznym (OGPU). Fikcyjnym szefem organizacji był gen. Andrzej Zajonczkowski, jego zastępcą gen. Nikołaj Potapow. Główną postacią zaś Łotysz Aleksander Kasatkin (właściwie Aleksander Opperput).

Najważniejszym celem fikcyjnej organizacji było przeniesienie jej działalności za granicę. Działacze Trustu przekonali białą emigrację rosyjską, że w ZSRR działa prężna organizacja antykomunistyczna. Warunkiem jej powodzenia miała być pomoc emigrantów przy pomocy zagranicznych wywiadów. Doprowadziło to do pomocy finansowej, która faktycznie trafiała w ręce Czeka/GPU/OGPU. Mistyfikacja doprowadziła również kontrolowanych wizyt w ZSRR przedstawicieli organizacji białogwardyjskich. W rezultacie oznaczało to rozbicie środowiska rosyjskiej emigracji i pełna kontrola tych środowisk przez sowieckie służby specjalne. W rezultacie oddaliła się groźba kolejnej obcej interwencji w Rosji do której nawoływali biali emigranci.

Kolejnym celem operacji Trust było wciągnięcie w grę europejskich wywiadów. Stawką było, aby przywódcy europejskich państw czerpali wiedzę o ZSRR z dokumentów przygotowanych przez słuzby. Pierwotnym celem prowokacji był brytyjski wywiad, lecz nie podjął współpracy z MOCR. Na samym początku operacji dezinformacyjnej wciągnięto do gry wywiad estoński. Jego przedstawiciel kapitan Roman Birk uzyskał ofertę zakupu dokumentów dotyczących potencjału wojskowego i gospodarczego Sowietów. W 1922 roku Birk został przewerbowany i podjął współpracę z OGPU. Jego zdrada ułatwiła rozwinięcie operacji. Estończycy zwrócili się po jakimś czasie do polskiego II Oddziału. Z ramienia polskiego wywiadu współpracę z MOCR rozpoczęli oficerowie: Władysław Michniewicz i Edward Czyżewski. Spotykali się oni regularnie z prowokatorem z OGPU – Kasatkinem. Współpraca rozwinęła się za entuzjazmem  kapitana Michała Talikowskiego, szefa referatu Wschód II Oddziału. Warto podkreślić tu dużą naiwność polskiego oficera graniczącą ze skrajną nieodpowiedzialnością. Odrzucał on bowiem jakiekolwiek sygnały ostrzegawcze świadczące chociażby o nikłej wartości pozyskiwanych dokumentów. Przez takie działania polski wywiad stał się automatycznie na kilka lat nieświadomym pomocnikiem radzieckich służb specjalnych. Warto podkreślić, że Polacy udostępnili Sowietom swoją pocztę dyplomatyczną. Agenci OGPU mieli też dostęp do placówek II Oddziału. W ten sposób bolszewicy poznali ludzi i metody działania polskiego wywiadu. Warto podkreślić, że sowiecka infiltracja dotyczyła też innych służb zachodnich. Artur Artuzow raportował, że 95% materiałów dotyczących Sowietów było przygotowywane i spreparowane przez bolszewików.

Wielka operacja dezinformacyjna zakończyła się w kwietniu 1927 roku. Wtedy z ZSRR do Finlandii uciekł jednej z czołowych działaczy MOCR – Kasatkin. W wyniku spektaklu, który rozstał miał scenariusz pisany na Łubiance oddał się w ręce wywiadu fińskiego. Rzekomy zbieg ogłosił, że właściwie nazywa się Opperput i od wielu lat jest agentem bolszewickich służb. Według jego zeznań MOCR był prowokacją w celu dezinformowania i spenetrowania wrogich służb wywiadowczych. Zaskoczenie było dość spore. Ujawniając informacje o ogromnej skali operacji „Trust” Oppperprut wykreował wizerunek wszechpotężnych sowieckich służb specjalnych. Dodatkowo jak później zrobi wielu radzieckich uciekinierów ze służb oskarżył wielu przedstawicieli Zachodu o współpracę z Sowietami. Doprowadziło to oczywiście do kryzysu zaufania w wielu służbach zachodnich czy nawet do zawieszenia współpracy między służbami wywiadowczymi różnych państw. Okazało się, że dzięki działaniom dezinformacyjnym na niespotykaną skalę Sowieci potrafili mieć wpływ na politykę wrogich sobie państw.

Szczególnie interesujące było to co stało się w polskim wywiadzie, który przez lata nie zdemaskował prowokacji bolszewickiej. Powołana specjalna komisja miała ocenić skalę penetracji i strat „dwójki”. Na jej czele stanął podpułkownik Ludwik Bociański. Efektem jej działania było zatuszowanie  całej sprawy. Nie odbyło się specjalnie dochodzenie ani sprawdzenie polskich oficerów mających kontakt w przeciwnikiem. W lipcu 1927 roku zakończyła ona prace. Nie mają potwierdzenia w źródłach opinie, że Józef Piłsudski zdemaskował misterną grę sowiecką. Kolejnym rezultatem było faktycznie sparaliżowanie polskiej pracy wywiadowczej w ZSRR aż do momentu wybuchu II wojny światowej. Z powodu możliwych nowych prowokacji zaniechano też tam pracy werbunkowej. Od tego czasu wywiad polski w ZSRR funkcjonował jedynie przez placówki dyplomatyczne ograniczające się do obserwacji. Nie ma więc zaskoczenia, że agresja sowiecka na Polskę 17 września 1939 roku była dla polskich polityków całkowitym zaskoczeniem. Można powiedzieć, że operacja MOCR –Trust była jedną z największych klęsk polskiego wywiadu.

Tymczasem „informator” Opperput, aby dowieść swoich dobrych intencji poprowadził z Finlandii do Związku sowieckiego grupę dywersantów mających dokonać aktów sabotażu. Cała operacja zakończyła się oczywiście wydaniem całej wyprawy w ręce sowieckiej bezpieki. Opperput zaś po wykonaniu zadania powrócił do pracy w sowieckich organach. Prawdopodobnie zginął w 1942 lub 1943 roku rozstrzelany przez Niemców w Kijowie, gdzie pełnił funkcję kierownika placówki wywiadowczej.

Po wielu latach na emigracji podjęło próbę rozwikłania operacji Trust. Na całe nieszczęście były to osoby, które były zamieszane w całą sprawę. Jedną z nich był kapitan Wiktor Drymmer (1896-1975). Niewątpliwe jest to co pisał na temat afery było próba obrony błędów popełnionych przez polski wywiad w latach dwudziestych. Innym kierunek obrał Władysław Michniewicz (1900-1995) autor książki Wielki sowiecki bluff (1991), próbując dociec prawdy. Współcześnie podsumowania badań nad operacją podjął się Marek Świerczek w niedawno wydanej książce MOCR-Trust Polski wywiad wojskowy a sowiecka operacja dezinformacyjna (1921-1927) (2019).

Warto podkreślić, że zakończenie całej operacji i to co o niej wiemy było inicjatywą scenarzystów z Łubianki. Operacja Trust, co warto podkreślić była przeprowadzona z wykorzystaniem jedynie źródeł osobowych. Nie wymagała też wielkich nakładów finansowych. Mało tego stała się źródłem dochodu dla sowieckiej bezpieki. Trust stał się wzorem dla innych tego typu akcji podejmowanych przez sowieckie służby specjalne. Operacja została bowiem powtórzona w wielu wariantach w okresie zimnej wojny. Dobrze znanym przykładem na gruncie polskim jest Operacja Cezary. Był to gra operacyjna przeprowadzona przez funkcjonariuszy Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Bezpieka utworzyła wtedy struktury tak zwanej V Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Operacja zakończyła w 1952 roku kompromitacją CIA i brytyjskiej SIS. Od czasu Trustu długofalowe operacje dezinformacyjne stały się zaś jednymi z modelowych akcji wywiadu sowieckiego a następnie rosyjskiego.

Źródło: infoops.pl

Czytaj: Operacja TRUST w pewnym sensie trwa nadal. Na pierwszej linii obrony są polskie służby