To już pewne. Przed zaplanowanymi na listopad wyborami uzupełniającymi w USA na Twitterze zaobserwowano aktywność nowych kont rosyjskich trolli. Są bardziej wyszkolone i lepiej profilują treści. Warto prześledzić tę sprawę, szczególnie przed zbliżającym się w Polsce maratonem wyborczym.

Nowe aktywności trolli i botów opisuje analiza amerykańskiego dziennika „Wall Street Journal”. Zarządzane z Rosji konta ogniskują swą działalność na pogłębianiu podziałów politycznych. Dziennik podaje, że w ubiegły poniedziałek Demokraci w komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów ujawnili około 1,1 tys. nowych rosyjskich kont, zwiększając tym samym liczbę upublicznionych profilów prowadzonych w petersburskiej firmie Internet Research Agency – tzw. fabryce trolli w Rosji – do ponad 3,8 tys. Co najmniej 17 z ujawnionych kont było aktywnych w tym roku – podaje „WSJ”, zaznaczając, że dane dotyczące wielu rosyjskich trolli nie zostały upublicznione.

„Nowe” trolle są wyjątkowo aktywne. Jak dowodzi „WSJ” opublikowały one ponad 2,9 mln. tweetów i retweetów. W sumie konta związane z „fabryką” w Rosji są odpowiedzialne za ponad 8 mln tweetów i udostępnień. Jak radzi sobie administracja serwisu? Nieszczególnie. Amerykanie piszą, że od stycznia Twitter wykrył i zawiesił ledwie 41 kont prowadzonych przez „fabrykę”

Co ważne, podobnie jak w ubiegłych miesiącach nowe trolle publikują, oprócz treści politycznych, także wiadomości z obszaru show biznesu, ale i wiadomości lokalne. Cel jest jasny – przeniknąć jak najgłębiej do lokalnych społeczności, by tam intoskysnować je propagandą i dezinformacją.

To jednak nie koniec. Rosjanie podgrzewają także emocje wokół kontrowersyjnego rozporządzenia dotyczącego imigracji i rozdzielania rodzin nielegalnych emigrantów.

„Trolle i boty wykorzystują obecną debatę na temat separacji rodzin i imigracji, by siać niezgodę między Amerykanami. Ważne jest, aby przedstawiciele mediów społecznościowych ujawniali je. Tak, aby każdy wiedział, co jest fałszem – napisał na Twitterze republikański senator James Lankford.

Trudno jednak o to apelować, jeśli nawet prezes Twittera – Jack Dorsey, udostępnił co najmniej 17 tweetów z zarządzanego z fabryki trolli konta. Od końca 2016 r. do połowy 2017 r. Dorsey dzielił się wpisami użytkownika @Crystal1Johnson. To konto także znalazło się na liście opublikowanej przez Demokratów w komisji d.s. wywiadu Izby Reprezentantów. I tu okazało się, że „profilowanie” treści ma sens.  Dorsey udostępnił tweety dotyczące m.in. syna Boba Marleya, Miesiąca Historii Kobiet i rasizmu.

Tymczasem w Polsce ruszają przygotowania przed maratonem wyborczym. W tym roku czekają nas wybory samorządowe, w przyszłym – do Parlamentu Europejskiego i krajowego. Cykl zakończą wybory prezydenckie w 2020 roku.

W swojej analizie „WJS” przeanalizował ok. 7 tys. tweetów i retweetów użytkowników powiązanych z Internet Research Agency.

PAP / WSJ / Business Insider / źródła własne