Rosyjska maszyna propagandowa już nazwała tegoroczne ukraińskie wybory prezydenckie nieważnymi, ponieważ ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych uniemożliwiło swoim obywatelom głosowanie w Rosji. Podobne materiały pojawiły się pod koniec grudnia w rosyjskich mediach: Regnum, Zwiezda, Ukraina.ru, NTV i innych, które w ten sposób zareagowały na decyzję Centralnej Komisji Wyborczej Ukrainy z dnia 31 grudnia o zamknięciu lokali wyborczych na terenie Federacji Rosyjskiej. W materiałach roiło się od powtarzania tez o bezprawności decyzji Centralnej Komisji Wyborczej Ukrainy, braku demokracji w kraju, faszystowskim reżimie i wymyślonych powodach likwidacji lokali wyborczych.

„W Kijowie rozumieją, że ogromna liczba osób, które wybrały Rosję jako swoje miejsce zamieszkania i pracy i uciekła przed reżimem Poroszenki, nigdy nie poprze rządu, który zachęca do banderowskich marszy i gloryfikacji faszyzmu” – cytuje Jewgienija Szewczenkę, członka Centralnej Komisji Wyborczej Rosji, portal Ukraina.ru.

Zrzut ekranu ze strony Regnum
Zrzut ekranu ze strony Zwiezda
Zrzut ekranu ze strony Ukraina.ru

Ukraińska Centralna Komisja Wyborcza postanowiła zlikwidować pięć lokali wyborczych znajdujących się na terytorium Rosji na podstawie propozycji Ministerstwa Spraw Zagranicznych z dnia 19 grudnia 2018 r. Zgodnie z uchwałą Centralnej Komisji Wyborczej lokale zostały przeniesione do ambasad Ukrainy w Gruzji, Kazachstanie i Finlandii. To tam mieszkający w Rosji Ukraińcy będą mogli oddawać swoje głosy. Numery zlikwidowanych lokali i miejsca ich nowej lokalizacji można znaleźć na stronie internetowej CKW w załączniku do uchwały nr 274.

Uchwała CKW Nr 274 z dnia 31 grudnia 2018 r.

Komentując potrzebę przeniesienia lokali wyborczych z Rosji do innych krajów, minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin podkreślił, że Federacja Rosyjska jest agresorem wobec Ukrainy, dlatego głosowanie w położonych tam lokalach wyborczych jest zwyczajnie niebezpieczne. Portal „Zwiezda” rosyjskiego Ministerstwa Obrony napisał, że ukraiński minister nie uzasadnił tego punktu widzenia: „Co konkretnie zagraża tym, którzy chcą głosować, Klimkin nie sprecyzował” – czytamy na stronie. Jest to manipulacja, ponieważ Pawło Klimkin na łamach „Ukraińskiej Prawdy” szczegółowo opisał, co może oznaczać organizacja wyborów na terenie agresora. Po pierwsze, nie jest to bezpieczne dla samych Ukraińców, którzy przebywają w Rosji.

„Według sondaży we wrześniu 2018 r. w Rosji 56% ludności traktowało Ukrainę źle lub bardzo źle. Dlatego nie możemy zagwarantować, że w dniu wyborów nie zostaną zorganizowane niebezpieczne prowokacje. Mogą ucierpieć ukraińscy wyborcy, nasi pracownicy, a także budynki placówek dyplomatycznych. Ponadto nie ma wątpliwości, że wszyscy ci, którzy wezmą udział w głosowaniu, na pewno znajdą się pod nadzorem FSB i w nieodległej przyszłości zostaną narażeni na represje. Dziesiątki ukraińskich więźniów politycznych i jeńców wojennych skazanych za sfabrykowane sprawy jest już w rosyjskich więzieniach” – podkreślił Klimkin.

https://www.facebook.com/UkraineMFA/posts/1979223955446942

Pawło Klimkin przytoczył również dane statystyczne: obecnie w Rosji mieszka około 2,5 miliona Ukraińców. W wyborach prezydenckich w 2014 r. na listach wyborczych zostało wpisanych 49 418 Ukraińców w Rosji, ale frekwencja była skromna i tylko 1134 z nich głosowało – pisze szef MSZ. Klimkin podkreślił, że ci Ukraińcy, którzy przebywają w Rosji czasowo, będą mogli głosować w miejscu rejestracji – wszystko, co muszą zrobić, to wcześniej sprawdzić listę. Pozostali chętni będą mogli bezpiecznie, zgodnie ze wszystkimi normami demokratycznymi oraz standardami międzynarodowymi, przystąpić do głosowania w wyborach w ukraińskich ambasadach w Gruzji, Finlandii oraz Kazachstanie. Tak więc obywateli Ukrainy, przebywających na terenie kraju agresora, nikt nie pozbawił możliwości wzięcia udziału w wyborach prezydenckich.